Kiedyś jak dostawało się od kogoś łańcuszek, to ten kto miał głowę na karku po prostu go zlewał i wracał do swoich spraw. No bo niby jak inaczej zareagować na informację typu:
„jeśli nie prześlesz tej informacji do 10 osób w ciągu 24h, to nigdy nie znajdziesz prawdziwej miłości!”?
No właśnie. Jasne, byli tacy którzy początkowo na gadu-gadu, a potem na innych komunikatorach oraz stronach pokroju nk (właśnie zdałem sobie sprawę jaki stary jestem skoro tego wszystkiego używałem) przesyłali każdy możliwy łańcuszek w strachu przed „nieuchronnymi konsekwencjami niewysłania„, ale z czasem zrobiło się ich znacznie mniej. Widocznie ludzie zrozumieli, że nic za tym nie stoi (wow, kłaniam się ludzkiej inteligencji) więc i twórcy takich wiadomości pewnie sobie odpuścili, skoro nikt na nie nie reagował.
Ale jak to z modą – ona wraca i to zazwyczaj w zmodyfikowanej postaci. Łańcuszki też wróciły i to w formie, która sprawia, że trudno na nie nie zareagować nawet tym, którzy myślą trzeźwo i łatwo nie dają się namówić na takie zabawy.
No bo jak spojrzysz w oczy człowiekowi, który liczył na twoje pieniądze na walkę z chorobą, a Ty nie biorąc udziału w łańcuszku nie zrobiłeś czegoś i nie przelałeś kasy? Może i jest to gra na uczuciach, ale zadziałało. Ice Bucket Challenge jest tego najlepszym przykładem. I mimo, że pod koniec jego popularności zrobiła się to celebrycka pokazówka, na której jak się okazało też można było trochę zarobić, a nie tylko coś od siebie dać, to ja w sumie takie łańcuszki akceptuję.
Lepsze to, niż bezsensowne rozsyłanie wiadomości, które nic za sobą nie niosą. Tutaj chociaż pomysł był w słusznej sprawie.
Dlatego podniosłem rękawicę rzuconą mi przez Konduxa, a która wprzódy została stworzona przez Janka z bloga StayFly, bo chodzi tutaj o coś większego niż sam łańcuszek. Kojarzycie organizację o nazwie Akademia Przyszłości? Jest to taka bardzo fajna inicjatywa, która wspiera dzieciaki z biednych rodzin. Ale nie tylko finansowo, a przede wszystkim światopoglądowo. W Akademii udzielają się wolontariusze, którzy swoją wiedzą, sposobem bycia, pomysłem na życie starają się ukierunkować te dzieci tak, by pokazać im, że są inne miejsca na świecie niż obszczana brama, w której się wychowali. Że można więcej, niż usiąść na przystanku z piwem w ręce. Że mogą być osobami, o których myśleli, że są nieosiągale. Albo o których nawet nie odważyli się myśleć. Ci ludzie robią to, czego nie daje tym dzieciakom ich otoczenie – dają im nadzieję na lepsze jutro. A taka inicjatywa to coś, w co zawsze warto inwestować.
#wyzwanie10jaków ma spełniać podobną rolę – blogerzy za jego pomocą mają w zabawny sposób pokazać, że istnieje inny sposób na określenie czegoś, niż tylko utarte szablony to opisujące. Jest więc 10 polskich przysłów, które trzeba zdefiniować na nowo. Co teraz już nie jest takie łatwe, skoro kilkudziesięciu blogerów wzięło do tej pory w akcji udział.
Ale w stylu moto jeszcze tego nie było, jestem pierwszy. No to lecimy:
1. Klnie jak szewc. Klnie jak kierowca w korku;
2. Zabiera się jak pies do jeża. Zabiera się jak kobieta do parkowania (wybaczcie, musiałem);
3. Proste jak drut. Proste jak Route 66;
4. Idzie jak krew z nosa. Idzie jak pieszy na pasach;
5. Brzydki jak noc listopadowa. Brzydki jak Multipla;
6. Nudne jak flaki z olejem. Nudne jak design Toyoty (albo Audi – niepotrzebne skreślić);
7. Kłamie jak z nut. Kłamie jak handlarz Mirek sprzedający używkę;
8. Wyskoczył jak Filip z konopi. Wyskoczył jak policjant zza krzaków;
9. Tani jak barszcz. Tani jak auto ‚od pierwszego właściciela z Niemiec’;
10. Siedzi cicho jak mysz pod miotłą. Siedzi cicho jak wydech w elektryku;
Dobra. Teraz czas na nominacje do dalszej zabawy. Niech świat się dowie o całej akcji.
Na pierwszy ogień idzie Tommy z bloga prentki-blog.pl, bo znając jego język będzie całkiem zabawnie. Fajnie by było, gdyby do akcji włączył się także Rafał z Blogomotive, bo facet ma gadane i dar przekonywania ludzi. A jako trzeciego nominuję Kacpra z Anonimove, bo Młody ma mega potencjał.
Macie 24h na swoje Jaki. Jeśli nie, to wiecie – symboliczne 10zł na konto inicjatywy Akademia Przyszłości musi zostać przelane.
Ja i tak przeleję. Bo warto wspierać ambitne inicjatywy.