10.06.2013r to data, kiedy wszystko się zaczęło. Na blogu pojawił się pierwszy wpis, a jednocześnie pierwszy test samochodu pod tytułem „The Beetle & The Beetles”. Wciąż uważam, że był niezły. Tego dnia Just Well Driven odwiedziło kilka, a dokładniej pięć, pierwszych osób. Dokładnie wiem kto to był. Także wtedy po raz pierwszy poczułem satysfakcję z wykonaj pracy i opublikowanego tekstu mimo, że widziała go tylko garstka osób.
Wszystko to było postawione na serwerze znajomego przy użyciu darmowego, chociaż wcale nie najbrzydszego szablonu. Totalnie po kosztach, raczej prowizorycznie, byle by działało i dało się publikować. Wiedzę na temat blogowania miałem zerową.

Pewny byłem tylko tego, że nie chcę zwykłego bloga motoryzacyjnego. Pisanie w kółko o samochodach mnie nie jara, parzę na nie trochę inaczej mimo tego, że się nimi pasjonuję. Chciałem pokazać, że motoryzacja to coś więcej, coś co nas otacza i co pośrednio każdego dotyka. A że poza samochodem jest też inny świat (o dziwo), to takiej konwencji chciałem się trzymać. Kultura, ludzie, muzyka, życie – o tym także chciałem pisać. To przyświecało mi od samego początku i tego starałem się kurczowo trzymać.

Minął dokładnie rok od tego dnia. Na blogu zmieniło się prawie wszystko. Po połowie roku zrozumiałem, że na darmowych rozwiązaniach daleko nie zajadę. Usiadłem na 3 tygodnie, wszystko zaplanowałem i w grudniu zaprezentowałem światu nowsze Just Well Driven – nowoczesne, miłe dla oka i w końcu nie sprawiające problemów. Do tych kilku pierwszych czytelników dołączyła rzesza innych. Do pierwszego testu mogę teraz dopisać także inne, które przeprowadziłem.
Nie zmieniły się tylko trzy rzeczy – satysfakcja po opublikowanym tekście i chęć przelania myśli do wirtualnego świata. Oraz przede wszystkim zamysł, w jaki sposób blog ma być prowadzony. I jak się okazało, z tym trafiłem w dziesiątkę.

Pomijając to co wymieniłem wyżej, w tym roku zdarzyło się mnóstwo rzeczy. W 99% pozytywnych, które dały mi motywację, byście mogli ten wpis dzisiaj przeczytać. Mówiąc szczerze nie sądziłem, że część z nich uda się osiągnąć. A teraz mam czym się pochwalić, ponieważ w ciągu minionych 365 dni:

  • Just Well Driven odwiedziło ponad 11 tys. osób przy ponad 35 tys. odsłon;
  • Napisałem już 154 wpisy (!);
  • Skomentowaliście je w sumie 758 razy;
  • I pojawiliście się na FB w liczbie 321 osób;
  • W dodatku udało się przetestować 5 samochodów;
  • A także poznałem mnóstwo niesamowitych ludzi;
  • Współpracowałem z 4-ma firmami;
  • Kilkukrotnie więcej odprawiłem z kwitkiem;
  • A w dodatku ani złotówki nie musiałem wydać z własnej kieszeni!
  • Chwilę zawahania miałem tylko jedną. Szybko się otrząsnąłem;

Nie spodziewałem się, że pisanie bloga to taka frajda. Pomijając to, że spełniłem swoje dziecięce marzenie w postaci testowania samochodów, tak jak robią to w prasie motoryzacyjnej, to do tego udało się osiągnąć coś, czego nie da się za nic kupić – przeogromną satysfakcję z tworzenia czegoś, na co Wy czekacie i co Wy chcecie czytać.
Nawet nie wiecie jak ogromną radość mam z tego, że mogę odpisywać na wasze maile i wiadomości. Jest to nie do przecenienia, że w jakiś sposób mogę Wam czasem pomóc.

Co dalej?

Ale to nie wszystko. Byłoby idiotyczne z mojej strony gdybym zachłysnął się tym co się już udało osiągnąć i na tym bym poprzestał. Nie. To jest dla mnie zdecydowanie za mało.
Już teraz wiem, że w kolejce czekają 3 samochody do testów, z czego dwa z nich są ze zdecydowanie wyższej półki. Możliwe są współprace, ale póki co nie będę nic zapeszał, niech się dzieje wszystko swoim tempem. Pewny jestem jednak, że wciąż będzie Was tu więcej. Tak się dzieje od samego początku i wiem, że dalej będzie się to udawało.

Natomiast dla tych, którzy już tutaj są, mam pewną drobną niespodziankę:

Wystarczy, że napiszecie w komentarzu, że taką chcecie, a po paru dniach naklejka będzie Wasza.

Ale! Prosiłbym potem przynajmniej o zdjęcie, chciałbym wiedzieć jak się prezentują na innych samochodach niż Strzała. Niech to będzie dla mnie dodatkowa motywacja kiedy moją naklejkę zobaczę na jakimś samochodzie na ulicy. Wtedy jeszcze bardziej będę wiedział, że jednak warto.
A za rok powiem Wam, że sukcesy z minionego roku były niczym. I tak rok po roku będę się rozwijał, tego jestem pewien.

Bez Was to się jednak nie uda. Jeśli macie więc jakieś sugestie albo życzenia w związku z prowadzeniem bloga lub tekstami to walcie śmiało w komentarzach lub mailowo. Just Well Driven to w końcu nie tylko ja, to także Wy