Zanim przejdziemy do zupełnych nowości, jestem wręcz zobligowany by uzupełnić nieco informacje o nowym przedstawicielu klasy średniej ze stajni Renault. Wiecie jak bardzo łaknę wszelkich nowości, które napływają spoza Niemiec, więc nową wersję nadwozia modelu Talisman trzeba traktować jak wydarzenie. Więc sobie popatrzcie:

A nie, przepraszam, nie to zdjęcie:

Proszę bardzo, oto Renault Talisman Estate, czyli delikatnie zliftingowany VW Passat, zupełnie tak jak w przypadku sedana.
Ostre linie, podobne przetłoczenia, wąskie tylne lampy, generalnie na pierwszy rzut oka widać na kogo francuscy projektanci się mono zapatrzyli.
Paradoksalnie jednak może być to całkiem dobre posunięcie, może ktoś pomyli salony i omyłkowo kupi Talismana zamiast Passata?

Aczkolwiek, tak zupełnie obiektywnie, jest ładny. Klasyczny, elegancki i zupełnie niefrancuski. Niestety.

Nowa Kia Sportage

I tak jak wiele marek przechodzi kryzys osobowości (notorycznie są to marki francuskie oraz japońskie), tak ewidentnie Koreańczycy w ciągu w zasadzie kilku lat potrafili wypracować swój własny styl oparty na europejskich projektantach i co za tym idzie, na europejskim stylu budowania samochodów. Prawdopodobnie dlatego Kia radzi sobie aż tak dobrze, by nie rzec, że wręcz świetnie na niektórych rynkach, a w Polsce w szczególności dobrze.

Jako przykład wystarcz podać ciągle aktualną Kię Sportage, która przez długi czas była najlepiej sprzedającym się SUVem i jednym z najlepiej sprzedających się w ogóle samochodów na naszym rynku. Nawet jakoś specjalnie się nie dziwię, bo faktycznie jest to bardzo, bardzo dobre auto. Jak każda Kia w ostatnim czasie z Picanto włącznie (serio, podoba mi się, mało brakowało i zamiast Swifta kiedyś bym Picanto jeździł).

A teraz mamy nową Kie Sportage, która znowu, jak na mój gust, może podbić rynek. Albo stać się konkurentem dla Jeepa Cherokee, którego nie każdy lubi (wg. mnie jest super).
Bo widzicie, Koreańczycy trochę zaszaleli tworząc auto zupełnie nie podobne do poprzednika. Jest oryginalne, nie podobne do niczego, zdecydowanie ma swój własny styl. Naprawdę duży grill w formie nosa tygrysa (lubię! Jeden z oryginalniejszych projektów), wysoko umieszczone, niezbyt duże lampy i charakterystyczne już dla Kii lampy do jazdy dziennej w formie ośmiu ledów. Fajne to jest.

Tyłeczek to już taki trochę bardziej Lexus albo Infiniti, ale znowu – jest dobrze. Przede wszystkim dlatego, że proporcje się tutaj trzymają kupy. Przód, tył, profil, to wszystko jest muskularne, ale kompletne, nie widać tego, co w SUVach jest aż nazbyt częste – wrażenia, że obcujemy z projektem, w którym każdy był odpowiedzialny za inną część, którą potem sklejono w Photoshopie.
Podobają mi się te mocno nachodzące na boki reflektory, dojrzałość designu, po którym widać, że jest to Kia, ale jednocześnie jest to auto, które wyraźnie różni się od tych do tej pory przez markę oferowanych. Ono nie jest piękne, ale jest ciekawe. I o to chodzi, gratuluję odwagi, której często innym markom brakuje.

 

Łada Vesta Cross

A z drugiej strony mamy Ładę, która bardzo by chciała swoją ofertę odnowić, ale jest to dość karkołomna operacja, nawet mimo współpracy z Renault. Nawet mimo faktu, że Francuzi mają niemałe doświadczenie w budowaniu samochodów budżetowych, a takie Łada ma zamiar przecież produkować.

Chodzi po prostu o to, że… to jest Łada. A to nie ma szans się sprzedać poza ścianą wschodnią, bo marka kojarzy się raczej z czymś takim:

A nie takim:

Bo obiektywnie jest ok. Taka druga Dacia, nic poza znaczkiem nie wskazuje, że mamy do czynienia z rosyjską konstrukcją. Nie jest to może dzieło sztuki użytkowej, ale wnętrze na przykład (pomijam kwestię spasowania, jakości itd.) wygląda już jak w normalnym projekcie dajmy na to Forda. Zero wstydu.

Ale biorąc pod uwagę aktualną antyrosyjską koniunkturę jakoś nie widzę sensu, by w ogóle Ładę produkować. W Rosji i na Białorusi i tak nie ma klasy średniej, którą by n to było stać, a w Europie na rosyjskie auto raczej nikt nie spojrzy. Szkoda zachodu.

Chociaż… wciąż jest to lepsze, niż nasze próby wskrzeszenia Syreny.

PS.

Widzicie? Udało się napisać Rozrusznik bez niemieckich tematów. Miło.