Mając w pamięci niezbyt pozytywne doświadczenia z „klasycznym” SX4, z dużą rezerwą podchodziłem do testu nowego S-CROSS. Z przyjemnością stwierdzam, że moje obawy były mocno przesadzone, a rzeczywistość okazała się nie tak straszna, jak ją diabeł (w tym wypadku ja sam) malował. Zapraszam na test Suzuki SX4 S-CROSS.
Kolor? Coś pomiędzy groszkiem a ogórkiem. Niby nie jest jaskrawy i nie kłuje w oczy, ale jednak przegapić go nie sposób. Można się zżymać, ale w gruncie rzeczy to zaleta. No i Suzuki wyróżnia się na tle identycznych białych, szarych czy czarnych konkurentów. To pierwsze wrażenie. Drugie? Całkiem sporo miejsca w bardzo ładnym wnętrzu. Trzecie – bardzo przyjemnie pokonane pierwsze kilometry. I to nie takim znowu nowym samochodem, bo testowany S-CROSS zdążył już pokonać ponad 40 tysięcy kilometrów.
Silnik
Pod maską – benzynowe 1,6 VVT o mocy 120 KM. Maksymalny moment obrotowy – 156 Nm – przy 4.400 obr./min., czyli dość daleko od zakresu, którym większość kierowców posługuje się na co dzień. Silnik spełnia teraz normę EURO6, w cyklu mieszanym spalać ma wedle zapowiedzi producenta 5,9 l benzyny na 100 kilometrów. Deklaracje można potraktować ze zwyczajowym przymrużeniem oka, ale przy oszczędnej jeździe faktycznie można zmieścić się w granicach 6-6,5 litra. Do rekordów daleko, ale nie ma powodu narzekać.
Po pierwszym wciśnięciu pedału gazu ma się ochotę sprawdzić, czy aby na pewno silnik jest już uruchomiony. Reakcja jest nad wyraz ospała, samochód bardzo powoli nabiera prędkości. Ileś czasu później (pozostańmy przy wartościach nieokreślonych) silnik Suzuki SX4 S-CROSS wreszcie budzi się do życia. I jeśli utrzymywać go na wysokich obrotach, potrafi naprawdę sprawnie przyspieszać. Niestety jest to okupione dość wysokim spalaniem, tym bardziej że japoński producent proponuje jedynie 5- a nie 6-stopniową skrzynię biegów.
Na spalanie wpływa również napęd na cztery koła ALLGRIP – w porównaniu do wersji 4×2 potrzebuje około 0,5 l benzyny więcej. Tak czy inaczej moc przekazywana jest przede wszystkim na przednią oś, a w razie potrzeby dołączany jest też napęd tylnej osi. Pomiędzy fotelami Suzuki umieściło również pokrętło wyboru trybu pracy – AUTO, SNOW, SPORT i LOCK, zmieniające (poza ostatnim)… głównie charakterystykę działania pedału gazu, choć zapewne inżynierowie Suzuki byliby w stanie wymienić więcej aspektów.
Technicznie
Zawieszenie oparto na kolumnach MacPhersona z przodu i belce skrętnej z tyłu. Spisuje się dobrze, niemniej jednak jest dosyć sztywne. Zbyt agresywne poczynanie sobie na polskich drogach może doprowadzić pasażerów do bólu zębów, ale „taki mamy klimat”. Z przodu i z tyłu założono hamulce tarczowe (wentylowane tarcze na przedniej osi) – sprawności systemu nie można nic złego zarzucić. Na hamulcach S-CROSS-a można polegać. Układ kierowniczy jest wspomagany elektrycznie – to obecnie standard. Pracuje bardzo przyjemnie, co przekłada się na radość z jazdy w zakrętach. Samochód jedzie jak po sznurku i nie podpiera się lusterkami w zakrętach. Jak na niemałe auto, spisuje się na medal.
Wymiary
Nowe Suzuki SX4 wyraźnie urosło w stosunku do małego i (dość pokracznego, ale o tym sza!) poprzednika. Ma teraz 430 centymetrów długości, co czyni je doprawdy przestrzennym autem. Miejsce rozplanowano bardzo dobrze. Nie brakuje go ani z przodu, ani z tyłu, ani nawet w bagażniku. Standardowo ma on 430 litrów objętości, a po złożeniu tylnej kanapy 875. W miarę regularne kształty bez udziwnień sprawiają, że dostępną przestrzeń można efektywnie wykorzystać.
W baku mieści się natomiast 47 litrów, co sprawia, że wizyty na stacjach benzynowych przytrafiają się znacznie częściej niż by się chciało. Z pewnością nie zaszkodziłoby przynajmniej ze dwadzieścia litrów więcej.
Podczas jazdy
SX4 S-CROSS z całą pewnością nie jest najwybitniejszym dziełem w historii Suzuki, ale do najgorszego też mu daleko. Podsumowując, to naprawdę dobry i wszechstronny samochód, w którym wyeliminowano liczne niedostatki poprzednika. Jest większy, bardziej przestronny, a także znacznie lepiej wykonany. Do tego – bezdyskusyjnie ładniejszy, choć w tym akurat względzie jeszcze trochę można by poprawić.
Ile kosztuje Suzuki SX4 S-CROSS? W podstawowej wersji z napędem na przednią oś ceny zaczynają się od 72,9 tysiąca złotych. Nie jest to mało, tym bardziej że za napęd ALLGRIP trzeba już dopłacić 13 tysięcy. A gdyby nabywcy marzyła się bezstopniowa automatyczna skrzynia biegów, wówczas musiałby zainwestować przynajmniej 92,9 tys. złotych. Za dużo! Promocje i wyprzedaże – oraz solidne negocjacje w salonach – powinny jednak zdziałać cuda.
Nowe SX-4 traktuję jako egzamin poprawkowy, po zdecydowanie niesatysfakcjonującym „pierwszym terminie”. Z niemałą satysfakcją stwierdzam, że S-CROSS broni się na „piątkę”. Postęp okazał się ogromny.