Zawsze, kiedy piszę jakiś wpis dotyczący motoryzacji, staram się go formułować w taki sposób, by nikt nie miał problemu ze zrozumieniem o co chodzi. Staram się więc unikać zwrotów ściśle branżowych, specjalistycznych i będących na granicy slangu, które są w stanie zrozumieć tylko osoby głęboko siedzące w temacie. W końcu od początku zakładałem, że ten blog nie będzie tylko i wyłącznie traktował o motoryzacji, a także, o ile nie w głównej mierze, będzie po prostu do niej mocno nawiązywał na różnych płaszczyznach tematycznych.  To wszystko po to, by każdy, kto tu wchodzi, mógł znaleźć coś wchodzącego w sferę jego zainteresowań i by nie był zalewany morzem dziwnych zwrotów, które go tylko odstraszą. Sądzę, że jakoś to mi wychodzi.

Z drugiej strony jednak ciężko jest czasem napisać coś, co będzie brzmiało jednocześnie lekko i będzie wyczerpywało temat, nie używając tego charakterystycznego dla danej branży słownictwa. No niestety, nie da się tego uniknąć. Wyobraźcie sobie na przykład, że opisując jakiś samochód z napędem 4×4 (Passat 4motion, dajmy na to), zamiast pisać, że ‘auto ma napęd oparty na haldex’ie’ pisałbym coś w stylu ‘auto ma napęd na cztery koła oparty na sprzęgle wiskotycznym typu haldex’. No i mindfuck gotowy, nie dość, że czyta się to żmudnie, to i tak wiele to nie wnosi do samego tekstu. Lepiej więc czasem napisać jakiś skrót, który i tak nie zmienia totalnie znaczenia całego wpisu, a przynajmniej jest wygodniejszy w użyciu, niż wędrować po meandrach dziwnych określeń.
Tak z innej branży patrząc, to jest tak, jakby na jakimś geekowym blogu, w teście komputera, zamiast opisu ‘komputer jest wyposażony w procesor i5’, byłoby napisane, że ‘komputer został wyposażony w procesor intel core i5-750 lynnfield‘. To jest dobre do tabelki z danymi technicznymi, a nie do samego tekstu, który ma być lekki, przyjemny i treściwy. Przynajmniej ja tak to widzę.

Trudno więc jest sprawić,  by wszystko zawsze było łatwo przyswajalne. Szczególnie w nowoczesnej motoryzacji, gdzie ilość rozwiązań i określeń jest przeogromna, a równie dużo jest dodatkowych, slangowych zwrotów które je opisują. Nie mam jednak zamiaru z nich rezygnować. Skoro jednak w założeniu ten blog miał pokazywać motoryzację z tej przystępnej, ciekawej i bardzo ludzkiej strony, to niech tak zostanie. Laicy też mają prawo wiedzieć o co chodzi, a przecież nikt, z tego co wiem, specem się nie urodził i początki miewał trudne. Oto rozwiązanie, dzięki któremu i wilk będzie syty i owca cała pozostanie.

Słownik slangu motoryzacyjnego

To powinno załatwić całą sprawę. Postanowiłem zebrać w jednym miejscu wszystkie zwroty motoryzacyjne, z którymi możecie się gdzieś zetknąć, a które mogą się też wydawać obce i niezrozumiałe. Dzisiaj będzie część pierwsza, czyli określenia slangowe rzeczy i sytuacji. W następnej i ostatniej części będą to slangowe określenia samochodów, czyli jak konkretne modele są potocznie nazywane. W ten sposób ogarniemy całą listę, a Wy już nigdy nie będziecie się drapali w głowy o co mi tak naprawdę chodzi. Gotowi? No to go.

 

 

1) Alus – czyli alufelga, to akurat łatwo można ogarnąć;

2) Bebechy – to, co ma samochód pod maską i co określa jego możliwości czysto sprawnościowe;

3) Blacha – tablica rejestracyjna;

4) Buda – karoseria;

5) Choinka – obładowany świecidełkami, spoilerami i lotkami samochód, zakrawający o wieśtuning;

6) Dyfer – dyferencjał;

7) Dzwon – wypadek, stłuczka;

8) Gar – cylinder;

9) Gleba – obniżone zawieszenie;

10) Grill – atrapa chłodnicy;

11) Gruszka – główny element pompujący zawieszenia hydropneumatycznego (gł. w Citroenach);

12) Gwizdek – turbina (nazwa pochodzi o charakterystycznego świstu przy odpuszczaniu gazu);

13) Heble – hamulce;

14) Jasiek – poduszka powietrzna;

15) Kaganiec – ogranicznik prędkości (zazwyczaj do 250 km/h);

16) Kapeć – opona bez powietrza;

17) Kickdown – zejście skrzyni automatycznej na niższy bieg podczas przyspieszania;

18) Kiszka – dętka;

19) Klawiatura – określenie rozrządu lub jego części (popychacze);

20) Klima – banalne, wiem, ale niech będzie. Czyli klimatyzacja;

21) Kop – przyspieszenie lub sposób odpalania (w motocyklach);

22) Kuc – inna nazwa konia mechanicznego;

23) Leniuch – automatyczna skrzynia biegów;

24) Lewar – ręczna skrzynia biegów, od słowa ‘lewarek skrzyni’;

25) Łańcuch – śledzenie pojazdu za pomocą systemów np. GPS;

26) Miśki – Policja;

27) Ninja – osoba idąca poboczem w nocy bez elementów odblaskowych;

28) Paczka – prędkość równa 100 km/h;

29) Palić na dotyk – bezproblemowe uruchamianie silnika;

30) Parapet – rant felgi;

31) Płetwa – tylny spoiler;

32) Przelot – układ wydechowy bez tłumików (głośneeee);

33) Przekręcić licznik – moment, w którym licznik km ponownie jest na absolutnym 0;

34) Przestawić budzik – cofanie licznika km;

35) Redukcja – zejście na niższy bieg (ręcznie);

36) Ruda – rdza;

37)Stożek – filtr stożkowy;

38) Suszarka – radar policyjny;

39) Suszyć – monitorowanie prędkości przez policję;

40) Szerlki – czteropunktowe pasy bezpieczeństwa (w samochodach sportowych);

41) Szklanka – cienka warstwa lodu na drodze;

42) Szpera – mechanizm różnicowy o ograniczonym uślizgu, pilnujący przyczepności samochodu’

43) Szlif – otarcie lakieru w wyniku stłuczki;

44) Śmietnik – przenośny fotoradar;

45) Tarka – krótkie i częste nierówności poprzeczne;

46) Wacha – benzyna;

47) Wajcha – dźwignia;

48) Wałki – opony niskoprofilowe;

49) Wygar – rura wydechowa (dźwięk) lub przyspieszenie;

50) Zawiasy – zawieszenie;

51) Żaba – nony podnośnik do samochodu;

 

Oczywiście jeśli macie jeszcze jakieś potoczne określenia sytuacji lub rzeczy związanych z motoryzacją, to wrzućcie je w komentarzach, bo mogłem oś przeoczyć. Im określeń więcej tym lepiej, w końcu to ma być słownik

I pamiętajcie, że za parę dni kontynuacja, tym razem z potocznymi nazwami modeli samochodów!