Jeszcze piętnaście wiosen temu słowa “Skoda” i “luksus” wzajemnie się wykluczały, wręcz zwalczały. Aż do roku 2001, gdy Octavię na szczycie gamy zastąpił Superb pierwszej generacji. Czesi jako bazę wykorzystali przedłużoną płytę podłogową z VW Passata B5 – uzyskując rozstaw osi rodem z segmentu wyżej – 2803 mm – i przejmując wszystkie atuty jak i ułomności starszego kuzyna.

Interior

Zająwszy miejsce szofera, poczujemy się jak w każdym innym… Volkswagenie. Fotele są pozornie twarde, lecz nasze plecy docenią to dopiero po długiej trasie. Ilość miejsca nie powala – poziom znany z Passata. Natomiast z tyłu panowie z Mlada Boleslav pomylili segment docelowy, Superb w tej kwestii bije wszystkich rywali z segmentu D, a nawet wyższego – Peugeot 607, Mercedes E, BMW 5 są daleko w tyle. Deska rozdzielcza nie wyróżnia się niczym szczególnym, ot do bólu poprawny niemiecki styl. Niestety pozbawiony polotu. Przymierzając się do kilkuletniego członka rodziny VW, musimy pogodzić się z niską trwałością wnętrza, jaką prezentują w owym okresie – łuszczący się lakier na wszelakich guzikach, przełącznikach, uchwytach to standard. Szczególną uwagę zwracać należy na klimatyzację, która w skrajnych przypadkach nie jest w stanie utrzymać zadanej temperatury. Lekarstwem może okazać się przeinstalowanie oprogramowania – choć nie zawsze.

Atakując klasę D, Skoda Superb miała niemal wszystkie niezbędne atuty – adekwatny standard wykonania i wyposażenia, jak i wrodzoną elegancję. Zabrakło tylko prestiżu, który w tej klasie gra jedną z głównych ról. Do liftingu 2006 roku flagowa Czeszka borykała się z  korozyjnym problemem – szczególnie znaczna liczba egzemplarzy z 2004 roku, które wyjechały z fabryki z poważną wadą lakierniczą. Po krótkim czasie pojawiały się pęcherze. Wadliwe auta zostały polakierowane ponownie na koszt producenta. W autach poliftingowych sporadycznie poddają się kierunkowskazy w lusterkach. Winowajcą okazuje się tajemniczy sterownik “komfortu” wyceniony na 1000 złotych.

Napęd

Pod maską Superba znaleźć możemy jedną z sześciu jednostek napędowych. Trzy diesle – 1,9, 2,0, 2,5 l – i trzy benzynowe – 1,8T, 2,0, 2,8 l. W serwisach aukcyjnych gros stanowią oferty wysokoprężnych odmian, a zwłaszcza 1.9 TDI w kilku wersjach (101-130 KM). Porywając się na tę uznaną jednostkę musimy być świadomi jej bolączek z przepływomierzem, turbo, pompowtryskami i zaworem ERG. Flagowym dieslem był sześciocylindrowy 2,5 w układzie V. Jedyną godną uwagi jest 163-konna wersja pozbawiona problemów z pompowtryskiwaczami, a także z szybko poddającymi się wałkami rozrządu, co nie zmienia faktu, iż koszty będą znacznie większe niż w mniejszym 1,9. Poszukującym diesla stanowczo odradza się nowoczesną jednostkę 2,0 TDI (BSS) dostępną od 2005 roku. Miewa ona poważne problemy z pompą olejową – usterka objawia się… zatarciem silnika. Podstawowy benzyniak 2,0 8v o mocy 115 KM uzyskiwanych przy 5400 obr./min. jest idealną propozycją dla spokojnych i oszczędnych kierowców. Na dodatek chętnie i bezproblemowo współpracuje z instalacją gazową. Jest to, co prawda, relikt lat 80-tych, o prostej i niezawodnej budowie, ale nie drenuje rodzinnego budżetu. Kolejną jednostką w hierarchii jest 1,8 wspomagany turbosprężarką – o ile w mniejszych autach koncernu sprawdzał się doskonale, o tyle w ciężkim Superbie okazuje się łakomy na paliwo. Niemniej jednak okazuje się stosunkowo niedrogi w eksploatacji. Lecz poszukując agregatu godnego auta tej klasy, skierować powinniśmy się w stronę V6 o pojemności 2,8 litra i stosownej mocy 193 KM osiąganych przy 6000 obr./min.. Jest tylko jeden, ale istotny problem – nikła podaż tej wersji na rynku wtórnym. W porównaniu do 1,8T okazuje się nieznacznie droższy w utrzymaniu, głównie za sprawą  niewiele większego zapotrzebowania na paliwo. Znaczne skomplikowanie konstrukcji nie odbija się na kosztach serwisu.

Powodem nieprzespanych nocy nie powinno być zawieszenie przeszczepione z Passata B5. Jego poszczególne elementy dostaniemy w przystępnych cenach, od wielu niezależnych producentów. Stając przed dylematem zakupu Superba z automatyczna skrzynią biegów, możemy być spokojni o jej trwałość – oczywiście pod warunkiem, że  jest sumiennie serwisowana.

Poszukując samochodu klasy wyższej bez obiekcji możemy zainteresować się luksusowo nacechowanym produktem z Czech. Oferuje on ponadprzeciętne właściwości trakcyjne i bogate wyposażenie – rzadkości nie stanowi skórzana tapicerka. Na szczególne względy wśród benzynowych zasługuje 2,8 V6, jest to propozycja dla osób skłonnych zaakceptować zużycie paliwa w przedziale 8-13 l. Pośród ropniaków wszystkie odmiany 1,9 TDI, a szczególnie najmocniejsza – 130 KM – występująca z sześciobiegową skrzynią.