Kiedy w zeszłotygodniowym Poniedziałkowym Rozruszniku naśmiewałem się delikatnie z nazewnictwa nowego Renault Talisman nie wiedziałem, że na następny dzień cokolwiek więcej będzie na temat tego samochodu wiadomo. To nawet trochę daje do myślenia, może przed każdą publikacją powinienem jeszcze raz przeczesać internet w poszukiwaniu ewentualnych aktualizacji wspomnianych tematów? Przez chwilę się nawet zastanawiałem, czy może nie napisać tego samego dnia pod wieczór sprostowania wpisu, ale podsumowanie tego samochodu postanowiłem przerzucić jednak na dzisiaj, by poświęcić mu wystarczającą ilość miejsca, która należy się tej zupełnie nowej konstrukcji.
A skoro emocje już opadły i wiemy dokładnie, jak Talisman będzie wyglądał, mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć jedno: ta nazwa wciąż brzmi tak samo idiotycznie jak tydzień temu. I równie idiotycznie nie pasuje do tego samochodu jak mi się wtedy zdawało. Ale przynajmniej Talisman sam w sobie jest całkiem niczego sobie.
Niczego sobie jak na przerobionego aktualnego Passata. Bo gdyby tak spojrzeć sobie na niego z boku…
…i w sumie z przodu…
…i z tylu również…
…to pozostaje nam typowe ‘Das Auto’. To znaczy jasne, Talisman ma swoje cechy charakterystyczne – grill z ogromnym rombem Renault, przeciągnięte (trochę nienaturalnie, jak w jakimś koncepcie) przednie reflektory z wiązkami LED, ale na tym wyjątkowość się kończy. To auto to przestylizowany Passat i tyle. Ewentualnie Insignia.
Tylko nie zrozumcie mnie źle – nowy Passat to bardzo ładne, dystyngowane auto. Talizman też wygląda jak świetnie wystylizowana limuzyna i z pewnością godnie zastąpi Lagunę oraz Latitude. Ale jest on tak do bólu poprawny, że aż trochę go szkoda, bo kto jak kto, ale Renault zawsze potrafiło swoimi projektami pozytywnie szokować. Wystarczy przypomnieć sobie Vel Satisa, aczkolwiek zamysł rozumiem – to ma się sprzedać, a nie szokować. Takie są prawa rynku. Więc moim zdaniem sprzedawać się powinno, choć silniki nie przekraczające 170KM (głównie diesle) w takim samochodzie to pomyłka. Liczę na więcej.
A właśnie, jeszcze wnętrze – totalne XC90. Panel centralny z umieszczonymi po boku nawiewami jest wypisz wymaluj jak ze Szwedzkiego samochodu. I po raz kolejny – to żaden wstyd, ale nie dało się czegoś więcej? Choć jako całokształt daję lajka, bo fajnie się na to patrzy.
Superb RS
O, to może być zresztą dobre porównanie – ten Talisman to taki trochę Superb się zrobił. Niby ostrzejszy, niby z trochę większym rozmachem, ale mimo wszystko, patrząc świeżym okiem na całokształt, to jest on i tak dość ugrzeczniony.
Może więc też dlatego Czesi zdecydowali się na stworzenie Superba RS. Patrząc na Octavię RS nie podziewałbym się oczywiście jakiś wielkich fajerwerków, ale dobre 350KM powinno fajnie uzupełnić ofertę.
I co więcej – taki Superb RS nie będzie miał konkurencji. Mondeo już nie produkuje wersji ST, jest ewentualnie Insignia OPC, ale ani Passat, ani 508, ani żaden inny bezpośredni konkurent nie oferuje wersji usportowionej swojego sedana. Będzie kolejny strzał w 10, zapamiętajcie moje słowa.
Fiat 125p Coupe
Ale i tak wygląda na to, że miniony tydzień nie wygrał ani Talisman, anie Superb, ani żadne inne seryjne auto. Wygrał go bowiem, i to zdecydowanie, Fiat 125p R32 Coupe, czyli auto, które tak naprawdę nigdy seryjnie nie powstało. A szkoda, bo wygląda obłędnie.
Widzicie, to jest trochę zabawne, że ciekawsze auto niż te oferowane przez producentów potrafi zrobić ktoś, kto gdzieś tam w głowie ułożył sobie plan, zebrał fundusze i stworzył majstersztyk. Bo to jest majstersztyk pełną gębą, wykonany z niespotykaną dbałością o szczegóły projekt, który wygląda jak genialnie odrestaurowany model sprzed 30 lat, a nie samodzielna konstrukcja przerobiona ze standardowego Fiata 125p.
Co więc tu mamy? Tak w skrócie, bo całość opisu projektu możecie znaleźć pod tym linkiem: klik. A więc: 250-konna jednostka R32 Volkswagena, wzmocnione nadwozie (aczkolwiek samo wywalenie tylnych drzwi z pewnością już pozytywnie wpływa na sztywność nadwozia), nowa skrzynia biegów, przeniesienie napędu z BMW, gwintowane zawieszenie H&R, nowe hamulce tarczowe. Oprócz tego jeszcze moje ukochane felgi BBS RS, nowe logotypy i szereg drobnostek które powodują, że ten projekt jest jednym z najlepszych, jaki widziałem. Czyty kosmos.