Brytyjski magazyn Classic & Sports Car ogłosił niedawno wyniki plebiscytu na najpiękniejszy samochodu wszechczasów, w którym to jury złożone z najsłynniejszych projektantów samochodów miało ciężki orzech do zgryzienia. Najpiękniejszym autem wszechczasów został francuski Citroen DS.

Jury złożone było tylko i wyłącznie z najwybitniejszych designerów, między innymi Pal Bracq, Leonardo Fioravanti, Marcello Gandini, Gordon Murray, czy Ian Callum. Każdy z dwudziestu jurorów mógł wybrać maksymalnie trzy samochody, które według niego mogły rywalizować o tytuł najpiękniejszego auta wszech czasów.

Oto pierwsza dziesiątka rankingu:

– Citroen DS
– Jaguar XK120
– Ferrari 275GTB
– Cord 810/812
– Ferrari 250GT Lusso
– Ferrari 250GT Short-wheelbase
– Jaguar E-type
– Lamborghini Miura
– Lotus Elan
– Lotus Elite (1957)

Bezapelacyjnym zwycięzcą okazał się Citroen DS. Tuż za nim Ex aequo ulokowały się Jaguar XK 120 i Ferrari 275 GTB. Pozostała siódemka zajęła wspólnie czwarte miejsce.

Kolejne pojazdy, które uzyskały co najmniej jeden głos to między innymi przedwojenne Hispano-Suiza H6, Bugatti 41 Coupe Napoleon, Bugatti 57 SC Atlantic, czy BMW 328 Mille Miglia, Mercedes-Benz 500 K. Erę powojenną reprezentowało spora grupa Ferrari – od Barchetta 166, a na Dino 246 GT kończąc. Nie mogło oczywiście zabraknąć Lamborghini Miura i Countach, a także kultowej już Lancii Stratos.

Wyspy brytyjskie reprezentowane były przez Jaguary XK120, XKSS, E-Type i XJ6 pierwszej generacji, Lotusy Elan i Elite, a także symbol brytyjskiego samochodu małolitrażowego: Mini. Dodatkowo także z wysp brytyjskich uhonorowano Forda GT40 Le Mans.

Ranking nie obejmował jednak tylko i wyłączenie samochodów zabytkowych. W szranki z nimi stanęły także bardzo nowoczesne konstrukcje jak Bentley Continental, czy Lamborghini Gallardo. Oceny jurorów pokazały jednak, iż klasycznej motoryzacji niewiele może jednak dorównać. Nic nie zastąpi ponadczasowego wyglądu i dźwięku silnika płynącego wprost z pod maski, a nie z masy elektroniki…

Wracając do DS.’a, mało osób wie, że miał on także „tańszego” brata. Był nim model ID produkowany także w odmianie kombi. ID od DS. różnił się tylko brakiem wszystkich systemów hydraulicznych poza zawieszeniem hydropneumatycznym.