Określenie Opla jednym z najbardziej zaskakujących producentów samochodów byłoby co najmniej nadużyciem. Szczególnie dzisiaj, kiedy niemiecka marka stawia przede wszystkim na użyteczność. Popularność Corsy, Astry i Vectry świadczy najlepiej o tym, że jest to strategia ze wszech miar sensowna i opłacalna. Od czasu do czasu Opel proponuje jednak auta, na widok których niejednemu serce zabije szybciej.
“Ale to nadal Opel…“, zdają się mówić przeciwnicy. Tylko co z tego? Gdyby do każdego “emocjonującego samochodu sportowego” dołączyć solidność Opla, dzisiejsza motoryzacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Niektórzy w każdym razie pamiętają jeszcze zapewne Lotusa Omegę – ekstremalną wersję oplowskiej limuzyny. Było, minęło. Parę lat później zdecydowano się na inny nieco mariaż – cywilną wersję brytyjskiej rakiety. W ten sposób Lotus Elise został Oplem Speedster – jednym z najciekawszych modeli w historii producenta.
2-miejscowy roadster
Opel… przynajmniej według znaczka.
W porównaniu do oryginału zmiany pozornie są diametralne. Najważniejsze jednak, że niezmieniony pozostał charakter – Opel Speedster to dwumiejscowy roadster z centralnie umieszczonym silnikiem i obowiązkowym napędem na tylną oś. Już samo to gwarantować musiało sukces. I ten przyszedł, choć nie był szczególnie spektakularny – szczególnie w Polsce, gdzie samochody te należą do rzadkości. Cóż – nigdy po prawdzie nie były dostosowane do naszych warunków. Nie znaczy to w żadnym razie, że za granicą wiele łatwiej o egzemplarz Speedstera. Co więcej, ceny również nie są zachęcające.
Wizualnie bardzo charakterystyczny – niski, krótki, zadziorny. W praktyce nic, czego można byłoby spodziewać się po Oplu. Ale czy to źle? Speedster miał zaledwie 378,6 cm długości przy szerokości 170 cm i bolesnej wysokości 111,7 cm. Szczególnie to ostatnie wyraźnie utrudnia wsiadanie czy wysiadanie z auta (głównie przy zamontowanym dachu, choć i bez niego łatwo nie jest).
Wewnątrz za to siedzi się bardzo pewnie – w końcu nie ma nawet milimetra miejsca, w które można byłoby się przesunąć.
Zarówno z przodu, jak i z tyłu sportowego Opla zastosowano podwójne wahacze ze stabilizatorem. Całość zestrojono możliwie twardo, nie chodziło wszakże o komfort jazdy, ale o pewność prowadzenia. Potwierdza to ascetyczne wnętrze, w którym próżno doszukiwać się zbytecznych luksusów. Przeciwnie – postawiono na maksymalne odchudzenie samochodu, a także najlżejsze dostępne materiały, między innymi włókno szklane. Szyby na korbki, a szczyt luksusu stanowi system ABS. Pozwolono sobie również na skórzane wykończenie siedzeń. W rezultacie Speedster waży – w zależności od silnika – od ok. 800 do 1000 kilogramów. W połączeniu z mocnymi silnikami – a tych zaproponowano dwie wersje – dawało to pod każdym względem przyjemne rezultaty.
5 sekund do “setki”
Wbrew pozorom bardziej rozsądnym wariantem była jednostka o większej pojemności – 2,2 litra i nominalnej mocy 147 koni mechanicznych. Było to w zupełności wystarczająco, by do 100 km/h rozpędzić się w 5,9 sekundy. Katalogowa prędkość maksymalna – 217 km/h – mogła jednak pozostawiać drobny niedosyt (przynajmniej teoretyczny). Odwdzięczała się za to całkiem umiarkowanym spalaniem – doprawdy nie ma powodu do narzekania na średnio 8,5 litra benzyny na 100 km w samochodzie sportowym. Alternatywę stanowiła zaledwie 2-litrowa jednostka o mocy 200 KM uzyskiwanej dzięki turbodoładowaniu. Pozwalało to przełamać magiczną granicę “pięciu sekund do setki” (4,9 s), a i prędkość maksymalna prezentowała się jakby dumniej – 243 km/h. Niestety przekładało się przy tym na koszty serwisowania, które były zdecydowanie wyższe aniżeli w wypadku “zwykłego” silnika.
R4 2,0 l Turbo Ecotec L61 (200 KM)
Swoistą niedogodnością była z kolei pojemność baku – zaledwie 36 litrów zdolne w kilka minut wyparować do ostatniej kropli sprawiało, że tankowanie zaliczać należało do codziennego rytuału.
Koszty eksploatacji nie są szczególnie duże w zestawieniu z kosztami zakupu. Opel Speedster to obecnie prawdziwy unikat, zwłaszcza że od końca produkcji (2000-2005) minęło już 6 lat. Zakończono produkcję również jego nieco bardziej “cywilizowanego” następcy – Opla GT. Należy więc przygotować się na zakup pierwszego napotkanego egzemplarza za tzw. cenę zastaną, a następnie na doprowadzanie go do stanu zgodnego z oczekiwaniem. Doprawdy nie ma jak przebierać w ofertach – można zapłacić i 30, i 40, i nawet 60 tysięcy złotych. Podobnie w Niemczech – od 15 tysięcy euro, po 25 tysięcy i więcej. Niemały wydatek. Czy warto?
Opel Speedster – najczęściej podziwiana perspektywa.
Tego pytania nie wypada chyba zadawać. Z całą pewnością to ciekawy, aczkolwiek zupełnie niepraktyczny samochód, który w pewnych kręgach stanowić może rozsądniejszą alternatywę dla jeszcze droższego Lotusa Elise. Tylko czy w przypadku dwumiejscowych roadsterów o czysto sportowym zacięciu cena ma jeszcze znaczenie?