Ostatnio dość głośno zrobiło się nt. oficjalnego wejścia BMW na rynek samochodów elektrycznych. Decyzja z pewnością kontrowersyjna, bo według wielu powolne i cichutkie BMW jest niezgodne z duchem marki. Skoro się jednak na to zdecydowano, to jedyne co nam pozostaje to obserwować jak to będzie wszystko wyglądało w praktyce. Ale nie o słuszności wyboru drogi Bawarczyków chciałem pisać. Od paru lat wiadomo było, że BMW pracuje nad modelami elektrycznymi. Jednym z pierwszych modeli napędzanych prądem, które Bawarczycy zaprezentowali, był model Vision Connected Drive, który światło dzienne ujrzał na salonie samochodowym w Genewie w 2011r. Mało kto brał wtedy na poważnie zapowiedzi BMW nt. ‘elektrycznej ekspansji’, ale, jak widać, mówili serio i aktualnie  jesteśmy świadkami nowej fali samochodów, na czele z i3.

 

Tak więc ta jedna zapowiedź z Genewy stała się faktem. Vision’a widziałem zresztą wtedy na żywo, wyglądał on bardziej na zabawkę, niż auto z krwi i kości. Skoro jednak to, co wydawało się tylko popisem, będziemy mieli niebawem na ulicach (tak, oprócz wprowadzanego do sprzedaży i3, będzie również model sportowy BMW), postanowiłem cofnąć się te 2 lata wstecz, żeby sprawdzić, które z Genewskich prototypów możemy już teraz podziwiać na ulicach. I o dziwo, jest tych samochodów zadziwiająco dużo.

Audi

To było jedno z większych zaskoczeń salonu samochodowego w Genewie. Audi zaprezentowało prototyp kompaktowego sedana. Eleganckiego, minimalistycznego, sportowego. Auto przyjęto bardzo ciepło i w ciągu najbliższych 2/3 miesięcy powinniśmy zobaczyć na drogach pierwsze modele. Które, notabene, z zewnątrz różnią się niewiele od protoplasty.

 

Suzuki

Suzuki nie jest marką, która zasypuje klientów ogromną ilością nowości. Prototyp również nie był niczym niezwykłym, ale trzeba o nim wspomnieć: Suzuki Swift S-concept. W sumie to bliżej mu już było do wersji produkcyjnej, gdyż w niemal niezmienionej formie trafił do sprzedaży pod nazwą Swift Sport. Fajne autko, gdyby moja SDC miała taki silnik, to bym chyba zza kółka nie wychodził.

 

Mazda

Fenomenalne stoisko jeśli chodzi o ilość nowości. Mazda zaprezentowała nowy trend stylistyczny ‘Kodo’, który w języku japońskim oznacza ‘dusza ruchu’. Nazwa jak nazwa, ale rzeczywiście, nowe samochody Mazdy wyglądały obłędnie. ‘Shinari’ był konceptem zapowiadającym nową serię 6, ‘Minagi’ natomiast pokazywał jaki kierunek obiorą projektanci względem crossoverów. I o ile CX-5 w miarę mi się podoba, ale szału nie ma, to Mazda 6… w czerwonym, perłowym lakierze na minimum 17 calowych felgach bije wyglądem na głowę całą konkurencję. Nie wiem czy Alfa Romeo byłaby w stanie zaprojektować tak pięknego, muskularnego, a jednocześnie eleganckiego sedana.

 

 

Peugeot

Peugeot zazwyczaj prezentuje coś, co wkrótce mogłoby się pojawić na drogach całej europy. Tak samo było w 2011 roku, kiedy zaprezentowano prototyp będący zapowiedzią małego crossovera, który teraz przybrał nazwę Peugeot 2008. Każdy zna mój pogląd na temat tego typu samochodów (z artykułu ‚rozmiar c to minimum’), ale z obowiązku muszę go zaprezentować. Zresztą nie wygląda najgorzej.

 

Alfa Romeo

Wtedy jeszcze w ofercie było więcej modeli, więc zaprezentowany prototyp wyglądał na świetne uzupełnienie gamy. Teraz sprawa wygląda trochę inaczej, ale światełko w tunelu jest: podobno Alfa ma współpracować z Maserati (zamiast z FIATem), aby móc konkurować z modelami niemieckimi, a w szczególności z BMW, na polu tylnio napędowych samochodów. I to był właśnie pierwszy, pomijając 8C, model RWD, który Alfa Romeo zaprezentowała szerszej publiczności. Wygląd, jak to w przypadku Włochów, jak zwykle nie do podrobienia: zwiewny, dynamiczny i opływowy, ale najciekawsze kryło się pod maską. 4C miało być wyposażone w mały,  uturbiony silnik, który dzięki niskiej masie auta miał zapewnić sportowe doznania. Niedawno zaprezentowano model produkcyjny, który niewiele się zmienił w stosunku do pierwowzoru, tak pod względem designu, jak i założeń technicznych. Tylko jedno mnie zastanawia: jak można było zdecydować się na tak okropne przednie reflektory? Czarny plastik, serio?

 

Ford

Nic specjalnego, ale zaprezentowano model, który pokazywał jak będzie wyglądać nowa KUGA. Rzeczywiście, przód bardzo podobny do aktualnego modelu, tył natomiast wyglądało niebo lepiej. Bo ta aktualna Kuga wydaje mi się jakaś taka… pokraczna.

 

BMW

Już cały wywód przytoczyłem na samym początku, więc chyba nie muszę powtarzać tego raz jeszcze. Ale zdjęcie jeszcze wrzucę, bo sposób, w jaki Vison został zaprezentowany, powalił mnie na kolana. Inspirowali się nowym TRON’em, nie mam wątpliwości.

 

Toyota

Tutaj był szok. Po zaprzestaniu produkcji Supry i Celiki, po samochodach nudnych jak flaki z olejem, Toyota zaprezentowała GT-86 (prototyp FR-86). Kolejny na genewskim salonie sportowy model z tylnim napędem. 2-miejscowe coupe, leciutkie, zwrotne, świetne do driftu. Coś, czego Toyota nie miała od bardzo dawna, z miejsca stało się pożądane przez publikę. Faktycznie, fajne auto, ale chyba bym wybrał bliźniacze Subaru BRZ.

 

Oprócz powyższych modeli, które już teraz możemy zobaczyć na drogach, salon samochodowy w Genewie obfitował w dziesiątki innych prototypów, które niestety nimi pozostaną. Nie zmienia to jednak faktu, że oglądać je na żywo było przeżyciem niewiarygodnym, bo pozostaje świadomość, że już nigdzie indziej nie zostaną zaprezentowane. No, ewentualnie będą obiektem w muzeum danej  marki. Troszkę smutna przyszłość w sumie. Ale niektórym modelom się udało. I co jeszcze fajniejsze, wiele z nich niewiele się zmieniło.

A czemu to wszystko piszę? Żeby przypomnieć sobie klimat salonu samochodowego w Genewie, ponieważ za niecały miesiąc będę miał okazję uczestniczyć w salonie samochodowym we Frankfurcie. Podobno będzie mnóstwo premier, min. najnowsze Lamborghini Cabrera, więc… warto się pofatygować. I owszem, będzie relacja, więc czekajcie.