Ostatnio jadąc SDC słuchałem radia – zwyczajnie nie miałem czasu zmienić playlisty, a to co mam nagrane już mi się trochę przejadło. Dokładniej słuchałem radiowej Trójki, to mój drugi wybór po Esce Rock, na której leciały jakieś dziwne smęty. Tak czy inaczej, była audycja motoryzacyjna i wspominali coś o kolejnym face liftingu Fiata Grande Punto, które teraz jest po prostu Fiatem Punto. Co mnie jednak bardziej uderzyło to fakt, że produkują to auto w niemal niezmienionej formie od 2005 roku. Trochę długo jak na auto klasy B, gdzie przecież konkurencja jest ogromna, a  ostatnio pojawiło się kilka nowości. A Fiat serwuje nam tylko niewielki FL i zmienioną nazwę. Trochę dziwna polityka. Ale co gorsze, to nie jest polityka tylko wobec Punto.

 

O zapaści włoskiej motoryzacji: Fiat

W zasadzie to mógłbym pisać na temat całego koncernu, ale Lancię i Alfę Romeo zostawię sobie na później. Sam Fiat ma w tym momencie w ofercie dla klienta indywidualnego (w sensie osobowych) 13 modeli. Niby ok., całkiem pokaźna oferta i nie ma na pierwszy rzut oka do czego się przyczepić. Ale spośród tych odrzućmy modele zbudowane na podstawie samochodów dostawczych: Qubo i Doblo. Wciąż nie jest źle, standardowa ilość jak na markę popularną. Robiąc dalej przesiew, skracamy listę, ponieważ: Panda to wciąż Panda, niezależnie czy 4×4 czy nie, 500 to 500, nieważne czy z dachem czy bez, 500L to 500L, mimo że mamy też wersję Trekking. Czyli zawężyliśmy listę do 8 modeli. Już jest trochę mało, a pamiętajmy że mamy jeszcze model Freemont, który został zapożyczony od Dodge’a (Dodge Journey) oraz model Sedici, będący modelem bliźniaczym do starego SX4 Suzuki, więc nie jest samodzielną konstrukcją. Zostaje nam więc po tym wszystkim 6 modeli, które wywodzą się bezpośrednio od Fiat’a.

Zdecydowanie nie najlepiej, a nie jest to przecież jedyny problem, bo wystarczy sprawdzić, od kiedy te samochody są produkowane i staje nam przed oczami obraz producenta aut przestarzałych, które zwyczajnie nie mają już jak przeciwstawić się konkurencji.

Modele

 

Weźmy takiego Fiata Bravo. Serio, fajne auto, swego czasu bardzo chciałem mieć w wersji Sport z 1.9 Multijet. Kumpel takim jeździ, chodzi jak rakieta. Ale w tym momencie już bym na Bravo nie spojrzał. Auto produkowane w zasadzie bez zmian od 2007r. 6 lat. Bez zmian. Fakt, w 2010 był FL, ale zmieniony delikatnie grill i klosze lamp to trochę mało by konkurować z Golf’em, Astrą czy Focus’em, które w tym czasie zdążyły wprowadzić przynajmniej 1 nowy model. Aaa, przepraszam, racja, w wyższych wersjach są pomalowane klamki i lusterka w kolorze nadwozia. Szok. A tak serio, czemu więc miałbym wybierać wciąż ładne, ale już nadgryzione zębem czasu auto, jeśli w podobnej cenie mam np. nową Kię Cee’d?

 

Dobra, lećmy dalej. Fiat Punto. Grande Punto, Punto Evo, teraz po prostu Punto. Nieważne jak nazwane po kolejnym FL, to wciąż jest konstrukcja, która swój żywot zaczęła w 2005r. 8 lat! Rozumiem, że Volvo tyle lat produkuje XC90, auta luksusowe starzeją się inaczej, ale auto klasy B?! Racja, przy 1wszym FL fajnie zmieniono wnętrze, wtedy jeszcze Punto (Evo) miało jakiś sens. Teraz mamy Punto, które nie różni się niczym, oprócz tego, że ma pomalowane zderzaki w kolorze nadwozia. Jak kiedyś było wyrośnięte jak na swoją klasę, teraz nie ma zupełnie NIC co by mogło przekonać potencjalnego kupca. Stare silniki, stary wygląd, stare wszystko. Biednie!

O Fiacie Linea nawet mi się pisać nie chce, bo to jakoś nigdy nie był spektakularny sukces. Auto na podstawie Grande Punto z doklejonym kufrem. Nie wygląda źle i niech tak zostanie. Ale 6 lat również ma na karku.

Fiat Panda. Tutaj czegoś nie rozumiem. Nowa konstrukcja, fajnie zaprojektowana, przestronna, jak na nasze realia powinna być świetna. Ale się nie sprzedaje i nikt nie wie czemu. Ale osobiście nie mam do czego się przyczepić, więc dywagacje typu ‘co zrobić żeby było lepiej’ pozostawiam specom od marketingu. I tak to autko pozytywnie wybija się na tle całej gamy.

Fiat 500

…który jest chyba największy problem Fiat’a, mimo że sprzedaje się świetnie. W wersji podstawowej śliczne auto, miałem okazję jeździć nie raz. Cukiereczek, bąbelek, słyszałem różne określenia, zdecydowanie strzał koncernu w 10.

Czuć jednak, że 500ka jest zrobiona na podstawie starej Pandy. Mało miejsca, twardo, lecz mimo genialnego designu wieku konstrukcji nie ukryjesz (2007r). Z drugiej strony po co zmieniać coś, co broni się samo bez najmniejszych problemów? W międzyczasie pojawiła się 500C, która święci tryumfy na południu Europy.

I ostatnio pojawiła się 500L. Fajny minivan, który może nie jest już tak piękny jak protoplasta, ale w klasę wpisuje się idealnie. Od razu potem pojawiła się wersja Trekking, niedawno również wersja Pro (dziwny wymysł, zwyczajne 500L z 4ma miejscami..).

Wiecie co mi to przypomina? Zabawę BMW z Mini. Multum różnych wersji, każdy znajdzie coś dla siebie. Problem w tym, że… Fiat to nie BMW, a 500 to nie Mini.

Fiat, robiąc z 500 konkurencję dla Mini, zdaje się, że zapomniał o całej reszcie. I wyszło tak, że w przeciągu kilu ostatnich lat udało się Włochom zaprezentować całe 2 nowe modele: Pandę i 500L. Nic więcej. Prawie nie było face liftingów, żadnych przesłanek o tym, że coś się ruszy. Nic. Tylko nowe wersje 500 i 500L. A jak  na mój gust, to nie ma szans się na dłuższą metę obronić. Bo Fiat to ogromny koncern, który ma pod swoim skrzydłami wiele innych marek. Bmw z Mini mogło sobie na to pozwolić, bo było ono zawsze ukierunkowane na pewną niszę. Że akurat wyszło, to fajnie. Ale Fiat nie ma ani odrębnej marki dla 500, ani nie jest producentem niszowym.

 

I z czym zostaliśmy? Ze starymi samochodami, na które nikt już nie patrzy. Szkoda mi Fiat’a, serio mi szkoda, zawsze miałem sentyment do tych samochodów. Ale teraz nie mają zupełnie nic, co by mnie zainteresowało.

Wydawało się jakiś czas temu, że Fiat wyszedł z kryzysu. Może i finansowego tak, ale wizerunkowo jest chyba równie źle. Trochę szkoda, bo wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze. A co z Alfą Romeo i Lancią? O tym innym razem.