To nie jest tak, że jestem przeciwko komputeryzacji samochodów. Pewnie, nie do końca odpowiada mi to, że coraz więcej systemów ingeruje w poczynania kierowców za kółkiem, że w tak wielu miejscach jesteśmy wyręczani przez elektronikę. Chciałbym, by chociaż część producentów miała w ofercie auto proste jak konstrukcja cepa, ale dające frajdę z jazdy – taką czystą, niezmąconą tymi właśnie różnymi asystentami itd. Nigdy jednak nie powiem, że auto bez tej elektroniki jest lepsze od takiego zupełnie jej pozbawionego – bo z oczywistych względów nie jest.

To tak jak by powiedzieć, że auto bez klimatyzacji jest lepsze niż to z klimatyzacją, bo w zimę jest ona niepotrzebna. Dobrego argumentu na to nie ma.

Bo wiecie, ja wyznaję taką zasadę – jak się bawić, to jakimś starym, mocnym samochodem, który da się samemu naprawić (przynajmniej do tego dążę), ale jak podróżować – to jak najwygodniej. A te systemy właśnie po to są, by podróżowało nam się lepiej, wygodniej, łatwiej itd. W każdym razie większość z nich ma takie zadanie, jak sądzę, i ja to kupuję, bo nie lubię wysiadać z samochodu z bólem kręgosłupa po 100km, w dodatku z drżącymi ze stresu i trzymania kierownicy rękoma.

Dlatego zawsze mnie interesowały wszelkie nowe systemy wprowadzane do nowych samochodów. Te różne bajery typu head-up display, czytnik znaków drogowych, automatyczne parkowanie (chociaż tego akurat nie popieram, każdy powinien umieć parkować, a nie się wyręczać), czy aktywne fotele bywają faktycznie przydatne i nie raz pozwalają nie tylko delektować długą podróżą, a także ułatwiają jazdę w mieście – do wyboru, do koloru.

Dawno jednak nie widziałem systemu, który w przyszłości może okazać się aż tak wielkim przełomem. Póki co jest to prototyp, to fakt. Jak księgowi się za to zabiorą, to pewnie ze światłej wizji wyjdzie coś okrojonego, ale… i tak robi na mnie ogromne wrażenie. Głównie możliwościami.

Jaguar Land Rover Cutting Edge Technology

Martwe pole? A co to jest niby martwe pole? Skoro w tym momencie mamy już montowane szerokokątne kamerki, to w czym problem, by zaimplementować coś takiego? Może niekoniecznie miałyby to być ekrany, ale wizualizacja z rzutnika? Czemu nie. 360 stopni widoczności w samochodzie w inny sposób nie jest możliwe przy aktualnej technologii i wymogach odnośnie bezpieczeństwa, a to wydaje się być na to fantastycznym antidotum. Lepszego nie jestem sobie w stanie wyobrazić. No chyba, że auta będą miały szklane kopuły zamiast dachu, ale na to się nie zapowiada.

Ale nie tylko o bezpieczeństwo tutaj chodzi. Spektrum możliwości jest znacznie, znacznie szersze:

Takie coś jak jazda za cieniem widziałem ostatnio w którejś grze z serii Need for Speed, jeszcze wcześniej np. w Collin’ie McRae. Faktycznie, poprawiało to linię jazdy, którą trzeba było potem pokonać konkretną trasę, uczyło jak pokonać zakręty w miejscach kluczowych, by zyskać kolejne parę sekund.

Ale jazda na torze za cieniem, który wyświetlany jest na szybie? Wow. To w zasadzie mógłby być koniec symulatorów, które mimo, że odwzorowują rzeczywistość bardzo dobrze, to jednak nie są w stanie oddać warunków torowych w 100%. A to dawałoby taką możliwość. Oczywiście pozostaje kwestia skupienia i odwzorowania, bo jak niby podążać za cieniem, który wyświetlany jest na szybie? Kwestia przyzwyczajenia, lub przestawienia się, jak sądzę. Jednak możliwości daje to ogromne, w szczególności pod kątem szkoleniowym.

Z pewnością to dopiero wstęp, zwykła próbka możliwości tego, co takie rozwiązanie mogłoby oferować. Wyobraźcie sobie na przykład, jak bardzo mogłaby się rozwinąć w ten sposób nawigacja? Dokładne zaznaczanie budynków, gdzie kończy się nasza podróż to kropla w morzu, ale równie dobrze, jadąc przez miasto, na ekranie mogłyby być wyświetlane informacje o mijanych zabytkach – wszystko w czasie rzeczywistym.

Pomysłów mogą być tysiące, sami sobie to wyobraźcie. I choć sam pomysł jest dopiero w raczkującej fazie projektowania, to zamysł, jak i sposób w jaki miałoby to wszystko działać, wyglądają na ten moment fantastycznie. Gdyby chociaż w połowie udało się zrealizować założenia, to już by był sukces.
Ale najważniejsze jest to, że obok samego potencjału to faktycznie mogłoby być w końcu coś przydatnego, a nie jedynie kolejny banalny dodatek. To, być może, mogłoby zmienić sposób jazdy samochodem. A takiej zmiany już od dawna nie było.