Za nami największy amerykański salon samochodowy, za dwa miesiące natomiast zaczyna się największy salon samochodowy na świecie – Genewa Motor Show. Nie ma więc co się dziwić, że przez kilka nadchodzących tygodni każda marka będzie w pocie czoła dopracowywała projekty, które chce zaprezentować w Szwajcarii, a jednocześnie będą starali się o jak najmniejszą liczbę przecieków, by podtrzymać atmosferę oczekiwania.
Z jednej strony jest to w sumie fajne, bo z salonów zawsze najbardziej interesowały mnie te samochody, które nigdzie nie były zapowiadane. Wtedy jest zawsze taki delikatny szok, że może człowiek coś przeoczył, czegoś nie dopatrzył, a potem okazuje się, że każdy wokół patrzy na to coś z takimi samymi wypiekami na twarzy i wyrazem kompletnego zaskoczenia.
Z drugiej strony jednak ta zupełna cisza między oboma salonami powoduje, że nowości motoryzacyjnych jest jak na lekarstwo. Każdy chroni teraz swoją prywatność by przygotować totalną bombę na zbliżający się event i ja to świetnie rozumiem – Genewa to diament wśród salonów samochodowych, najważniejsza impreza i marki chcą tam wypaść szczególnie dobrze. Sęk w tym jednak, że przez to zwyczajnie nie mam żadnej nowej premiery do opisania w Rozruszniku. Nic, null, nada itd.
Ale są za to plotki. A plotki są zawsze dobre.
Audi Q8
Oprócz tego, że nowe Q7 jest dość parszywie mało urodziwe, jest jeszcze jedna ważna sprawa – jest ono mniejsze od aktualnie produkowanego modelu, któremu faktycznie bliżej do wymiarów czołga (do którego chyba wizualnie nawiązuje) niż do standardowego SUV’a. Nie jest to jednak przypadek, ani celowa chęć ‘odchudzenia’ samochodu, a zaplanowane zrobienie miejsca w gamie modelowej dla kolejnego, o zgrozo, SUV’a.
Opcje są jednak dwie, z tego co mi wiadomo. Pierwsza to możliwość, że Audi spróbuje podebrać klientom X6-ce i Mercedesowi GLE (o ile ktoś to w ogóle kupi) i także stworzy sobie dużego SUV’a w stylu coupe. Nawet nie chcę już mówić, co na te temat myślę.
Druga opcja jest zgoła inna – skoro Q7 się troszkę zmniejszyło i zbliżyło do Q5, to może to także oznaczać, że Audi chce zrobić coś naprawdę dużego, prawdopodobnie przeznaczonego głównie na rynek amerykański. Skoro bowiem dobrze się tam sprzedają lody pakowane po 5kg, chrupki w 100-litrowych workach i (to jest mój faworyt) majonezy w słoikach po 10kg, to także jeszcze większe Audi mogłoby ich tam skusić. Takie wielkości Toyoty Sequoia, jeśli wiecie która to. Strasznie duże bydle, wręcz przytłaczające (klik, tutaj macie zdjęcia).
Ja jednak stawiam niestety na wersję coupe, bo zwyczajnie wpisuje się w aktualny trend. Audi jednak głównie chce walczyć o prymat w Europie, a bez tego wydaje się, że może zostać w tyle. Choć dla mnie obie opcje są strzałem w kolano.
Alfa z SUVem w 2016r
Skoro już tak sobie plotkujemy o tych SUVach, to chyba trzeba tez powiedzieć o Alfie Romeo. Podobno, tak gdzieś w kuluarach zostało zasłyszane, AR swojego pierwszego SUVa chce wprowadzić jakoś na początku 2016r, czyli za równy rok. Póki co nie widzieliśmy ani prototypu, ani nie było oficjalnej zapowiedzi – wiemy jednak na bank, że to auto powstaje, bo… no, już chyba od 5 lat się o tym mówi, a temat wraca cyklicznie co jakąś większą imprezę.
I może niech już powstanie, cokolwiek, nawet SUV, bo jak ostatnio byłem w salonie AR to większej biedy dawno nie widziałem. MiTo i Giulietta – to wszystko, 4 samochody na krzyż, bo 4C oczywiście nie było. To było wręcz troszkę smutne.
Volvo S90
Pewne są także prace Volvo nad swoim nowym, flagowym modelem pozycjonowanym jeszcze wyżej od XC90, który do tej pory dzierżył miano najbardziej luksusowego samochodu marki. Co ciekawe – S90 będzie zbudowane na tej samej platformie co rzeczone XC90, co dla mnie pod kątem konstrukcyjnym jest nie lada interesującą sytuacją, bo jak tu z SUVa zrobić typową limuzynę? W sumie jednak po to chyba robi się te modularne płyty podłogowe, by i takie cuda były możliwe. Oprócz tego oczywiście takie same będą silniki i część podzespołów, choć powtórzę to po raz kolejny – dla mnie montowanie bardzo wysilonych silników 4-cylindrowych w tak dużych samochodach jest bezsensowne. Bardzo, ale to bardzo jednak mnie cieszy, że prawdopodobnie coś już na temat tego samochodu będziemy mogli zobaczyć właśnie w Genewie.
Jeśli choć trochę S90 będzie przypominało poniższy prototyp, to będę w skowronkach, jak przy każdym zresztą ostatnio projekcie od Volvo. A przecież jeszcze czekamy na S80.