Początki moto-blogowania nie są łatwe. Wydaje Ci się, że jak tylko zaczniesz coś pisać, to zaproszenia będą płynąć ze wszystkich stron, że będziesz miał okazję przejechać się nowym Maserati Quattroporte jak tylko przyjdzie Ci na to ochota, a najpóźniej za rok będziesz się przechadzał po padoku F1. Oczywiście na Sepang’u, bo Hungaroring i Silverstone są zbyt europejskie i oklepane, przyszłość należy do krajów ‘egzotycznych’.

A rzeczywistość jak zwykle sprowadza na ziemię. Trzeba się trochę postarać, napisać trochę maili, uruchomić jakieś kontakty, żeby w ogóle mieć o czym pisać. Oczywiście, można komentować to, co się widzi w gazetach i programach, ale wiadomo, że najciekawsze jest to, co ma się z pierwszej ręki. I jest to najtrudniejsze do osiągnięcia. Taki tam wniosek w mojej, krótkiej mimo wszystko, karierze blogera. Więc wyobraźcie sobie jaką miałem radochę, jak w odpowiedzi na jeden z maili dostałem coś takiego:

Nowe Suzuki SX4

Prezentacja zupełnie nowego modelu. Takiego, który będzie dostępny w sprzedaży dopiero od października, a ja mam go zobaczyć na żywo. Na pokazie przedpremierowym. Jako jedna z pierwszych osób mam poznać ceny, wyposażenie, zobaczyć jak się w nim siedzi, jak jest wykonany. To taki trochę hot temat, taka motoryzacyjna sensacja, bo wcześniej SX4 widziałem tylko w jednej gazecie. A teraz mogę go zaprezentować na łamach mojego bloga. Jest fame! Ok, może nie jest to prezentacja np. nowego Mercedesa, ale od czegoś zacząć trzeba, a premiera czegoś nowego to zawsze jest jakieś wydarzenie.

2 tygodnie później – prezentacja

Okazało się że w dzień premiery muszę załatwić jeszcze parę różnych spraw i formalności, więc wszystko było robione na wariata. Mało brakowało, a bym się spóźnił na prezentację, byłby wstyd, ale jakoś się udało wszystko pogodzić. Nie mogę powiedzieć, tuż przed wejściem stresik był, pierwsze razy zawsze są ciężkie ale potem fajnie się to wspomina.

Sama prezentacja samochodu przebiegła bardzo sprawnie. Był poczęstunek, dostaliśmy katalogi i cenniki, widać że w Suzuki przyłożyli się do całego tematu. Podobno wiążą z tym modelem dość duże nadzieje, szczególnie, że poprzednik okazał się niemałym sukcesem. Tak dużym, że będzie produkowany równolegle z nowym modelem, coś tak jak są Astry i Astry Classic.

Ale co tam prezentacja i catering, chodziło tutaj przede wszystkim o nowe Suzuki SX4! No i… mam mieszane uczucia. Z paru powodów.

Nie mogę powiedzieć, że auto jest brzydkie. W porównaniu z poprzednikiem znacznie urosło, to już jest bardziej kompakt, niż napompowana klasa B. Z przodu bardzo fajny, duże światła z ledami, w końcu charakterystyczny grill. Z boku jak to SUV, tutaj wiele się nie wymyśli, ale przetłoczenia są, nawet dynamicznie to wygląda. Ale za to zupełnie nic nie udało się wymyślić projektując tył samochodu. Niby wszystko jest ok, ale jest łudząco podobny do Quashqai’a. Jakiś taki spłaszczony, niezbyt pasujący do przodu samochodu, światła mógłbym wyjąć i wsadzić do każdego innego modelu i by po prostu były. Ale innym się nawet podobało, więc pozostańmy przy tym że wygląd to kwestia gustu. Zdecydowanie jednak SX4 wygląda dobrze w zielonym kolorze i jestem w stanie powiedzieć, że na zdjęciach wygląda mniej okazale niż w rzeczywistości.

Za to wnętrze już zupełnie mnie nie zawiodło. Widać kontynuację tego, co jest w nowym Swifcie, czyli ciemne kolory rozświetlone srebrnymi wstawkami, czerwone przyciski i kontrastujące z tym biało-niebieskie wyświetlacze. Wszystko zapakowane w przyjemną dla oka formę, prostą, a jednocześnie nie nudną. Nie  jest za dużo jak w Nissanie Juke, nie tak bezpłciowo jak w poprzedniku. Jest elegancko ale też delikatnie sportowo, więc jeśli taki był zamysł designerów, to wyszło super. Na tyle, na ile zdołałem się zorientować, to spasowanie elementów też jest więcej niż przyzwoite.

Jest tylko jeden jedyny zgrzyt. Zegary. Nie rozumiem, czemu mają niebieskie obwódki, bo w całej reszcie samochodu ten kolor nie występuje. Są podobne do tych w Volvo R-design, ale tam mają one rację bytu, tutaj taki zabieg dla mnie nie ma sensu. Ale przynajmniej są czytelne i pokazują wszystkie informacje które powinny. A moduł sterujący systemem All-Grip wygląda fajnie i liczę że na drodze też się fajnie spisuje.

A poza tym co widać gołym okiem, tak jak wspomniałem, to jest już bardziej auto kompaktowe. Więc we wnętrzu jest wystarczająco dużo miejsca dla 4 osób, a bagażnik powinien wystarczyć na więcej niż wyprawy do supermarketu. Kierowca spokojnie powinien się wpasować w siedzisko, wszystko ma pod ręką, zakres regulacji zdawał się być wystarczający.

Wszystko wydaje się więc ok, póki nie spojrzymy na cennik:

Podstawowa wersja jest jeszcze w granicach rozumu(69 900 zł), ale najwyższa? Diesel 1.6 120km, napęd na 4 koła, fajne wyposażenie, wszystko super, ale niemal 113tys. zł?! Za tyle mogę mieć nową A klasę, Golfa GTI, A1 w super wyposażeniu, nie wspominając o znacznie większej Kii Optimie albo, dajmy na to, nawet Lagunę Coupe. Nie wiem skąd ta cena. Serio. Auto jest fajne, nawet trochę więcej niż fajne, ale za nic w świecie nie wydałbym takiej sumy. I obawiam się, że niewielu chętnych się znajdzie, żeby takie pieniądze wyłożyć.

Niestety, nie miałem jeszcze okazji się SX4 przejechać. Pewnie daje niemałą frajdę w zimie, bo Suzuki zawsze miało fajne 4×4. Ale wiele więcej na ten temat powiedzieć nie jestem jeszcze w stanie, może za jakiś czas.