Galant VIII generacji był ostatnim wcieleniem japońskiej limuzyny oferowanej na starym kontynencie.  Jest to solidna, niedoceniana propozycja na naszym rynku używanych.

Przyczynę znikomej popularności należy upatrywać w niezrozumiałej polityce wobec produktów importowanych spoza Europy. Do standardowej ceny jaką życzyło sobie za Galanta Mitsubishi należało doliczyć opłaty celne, które skutecznie pozbawiły szans Japończyka na równą walkę z rodzimymi producentami. Ponadto ósma generacja flagowego Mitsubishi nie była oferowana w polskiej ofercie, wszystkie pochodzą z importu. Obecnie sytuacja prezentuje się zgoła odmiennie – cena już nie jest zaporą nie do przejścia, a potencjalni nabywcy obawiają się raczej wysokich kosztów utrzymani. Czy potrzebnie?

Wszystko zależy od punktu siedzenia. Jeśli za główne kryterium weźmiemy  trwałości mechaniki i ogólną niezawodność, to szybko spostrzeżemy , iż niewiele jest aut, które w tym przedziale wiekowym prezentują się równie dobrze. Problemy z elektroniką bądź napędem zdarzają się wręcz okazjonalnie, rzecz jasna dotyczy to egzemplarzy na które właściciel nie szczędził gotówki, a przebieg mieści się w granicach wytrzymałości. Jeśli jednak trafimy na minę (a o taką nie trudno rynku wtórnym!), trzeba być przygotowanym na na spore inwestycje.

Wszystko uzależnione jest od decyzji właściciela. Kto choć raz odwiedzi ASO z Galantem, przeważnie na długie lata zapadnie mu to w pamięć. Ceny oryginalnych części dostępnych w serwisach Mitsubishi przyprawiają o palpitacje serca.Np: zakup filtra powietrza (282 zł) i tarcz hamulcowych wraz z klockami (1 300 zł), skutkuje wydatkiem rzędu 1 600 zł. Jeśli zajdzie potrzeba wymiany kompletu amortyzatorów (2 600 zł) oraz sprzęgła (ponad 2 000 zł).Są to elementy, które mogą wymagać reanimacji w kilkunastoletnim aucie z przebiegiem 200-300 tys. km, faktura wyniesie ponad 6 000 zł.

Na szczęście nie jesteśmy skazani na usługi ASO, na runku funkcjonuje wiele nieautoryzowanych warsztatów trudniących się naprawami Japończyków (lecz nie każdy robi to należycie). W temacie części zamiennych sytuacja jest analogiczna, przydatną porcję informacji eksploatacyjnych znajdziemy na forach internetowych miłośników Galanta. W codziennym życiu autu niewiele można zarzucić. Opisywana VIII generacja modelu debiutowała prawie 15 lat temu, przyciąga atrakcyjnym wręcz agresywnym wyglądem, skutecznie łączącym sportowe akcenty z namiastką prestiżu.Pod tym względem na szczególne polecenie zasługuje Galant z pakietem Sport Edition, który nadaje nadwoziu sportowego szyku. Jakość wykonania jest iście japońska, a wyposażenie większości egzemplarzy należy uznać za zadowalające.

Pod względem funkcjonalności wypada nieco mizernie. Z przodu jest przestronnie, z tyłu zaś może brakować przestrzeni życiowej na nogi. Bagażnik również nie jest powodem do dumy –  poj. 470 l powinna zadowolić wymagania  4-osobowej rodziny. W palecie jednostek napędowych odnajdziemy trzy benzyniaki: 2.0/133-136, 2.4 GDI/144-150 i 2.5/160-163 KM oraz diesla 2.0/90 KM. Polecamy jednostki benzynowe: 2.0 (R4) bądź 2.5 (V6). Obie szczycą się wysoką trwałością, a wybór należy uzależnić od kondycji samochodu i własnych upodobań. Dla oczekujących przyzwoitej dynamiki i umiarkowanego apetytu (9-10 l/100 km), niech zdecyduje się na 2-litrówkę, kierowcy stawiający głównie na osiągi powinni rozejrzeć się za V6. W układzie przeniesienia napędu zalecana jest kontrola działania manualnej skrzyni biegów (cierpi na niską trwałość synchronizatorów). Automaty uchodzą za dopracowane, choć zdarzają się problemy z konwerterem (tyczy się to głównie aut wyprodukowanych przed kwietniem 2000 r.).

Iście japońskie, solidnie wykonane auto. Jego eksploatacja przebiega prawie zawsze w przyjaznej atmosferze do chwili pierwszej poważnej awarii. Dla naprawdę wymagających fanatyków nie bojących się wydatków istnieje wersja 2.5 i VR-4 Type-V 4WD  dysponująca stadem zabójczych 280 km, niestety nie występowała z kierownicą z lewej strony.