Ponad sto lat rozwoju motoryzacji wytworzyło wiele podziałów nawet w poszczególnych segmentach. Nikogo już nie dziwią różnice cenowe na poziomie 40 czy 50 tysięcy złotych w obrębie jednej klasy. Wystarczy inne logo na masce by klient wiedział czego może się spodziewać od samochodu, niby nic nie znaczące symbole firmowe niosą jasny przekaz odnośnie prestiżu, charakterystyki czy walorów trakcyjnych.
Dobitnym dowodem na taki stan rzeczy jest BMW i Mercedes, niemieckie marki Premium większości z nas kojarzą się jednoznacznie. BMW emanuje sportowym duchem, za którym podążają kwestie mechaniczne. Mercedes natomiast od niepamiętnych czasów kojarzy się ze starszymi gentelmanami za kierownicą, zachwyconymi komfortem oferowanym przez gwiazdę na masce. Potwierdzeniem tego wizerunku jest E-Klasa 250 CDI 4MATIC.
Prezencja
Mercedes-Benz E-Klasse 250CDI (W212)
Najnowsza generacja Mercedesa klasy E weszła na rynek w 2009 roku jako W212, zrywając z charakterystycznymi okularami i obłymi liniami, tak popularnymi wśród taksówkarskiej braci. W ich miejsce trafiły ostre linie, nawet przednie dwuczłonowe owalne światła – wizytówka Mercedesa E ostatnich lat – zastąpiły kanciaste kształty. Identyczne zmiany widać w profilu, E-Klasa otrzymała wydatniejsze przetłoczenia na błotnikach i drzwiach. Całość wspomagają 17-calowe obręcze ze stopów lekkich, idealnie pasujące do perłowej bieli nadwozia. Jednak sylwetce wciąż daleko do sportowej elegancji BMW serii 5. Dla jednych będzie to wielka zaleta, przecież panowie w ortalionowej odzieży nie są kojarzeni z trójramienną gwiazdą ze Stuttgartu.
Wnętrze
Wnętrze Mercedes E 250CDI
MB W212 – bagażnik
Prawdziwą siłą Mercedesa od niepamiętnych czasów jest komfort i jakość wykonania (oczywiście BMW te cechy również nie są obce). Po części dzięki nim auta z gwiazdą na masce mają wiernych zwolenników, dla których „bez gwiazdy nie ma jazdy”. Pierwszy kontakt z E klasą potwierdza stereotypowy obraz marki, klasyczne rysy kokpitu zdradzają pochodzenie. Deska rozdzielcza ,podobnie jak nadwozie, naszpikowana jest kantami i pozbawiona jest zbędnych w statecznej limuzynie dynamicznych przetłoczeń. Konsola centralna skupia w sobie wszystkie najważniejsze systemy pokładowe, począwszy od czytelnego ekranu nawigacji, poprzez sterowanie radiem i telefonem, a skończywszy na przyciskach odpowiedzialnych za elektroniczne udogodnienia.
Tuż za dźwignią automatycznej skrzyni biegów usytuowano pokrętło pozwalające na obsługę nawigacji i zaawansowanych funkcji systemu nagłośnienia. A jest ono nie byle jakie, testowy egzemplarz wyposażony został w opcjonalne audio Harman & Kardon, dbające o zmysły melomanów.
Mercedes-Benz Klasy E
Jak przystało na konserwatywnego sedana klasy wyższej, zegary nie przejawiają sportowych aspiracji. Designerzy Mercedesa postawili na analogowe instrumenty, ustawione od lewej: wskaźnik poziomu paliwa, zegar, prędkościomierz z ekranem komputera pokładowego, obrotomierz i wskaźnik temperatury silnika – niezależnie od pory dnia i natężenia słońca, są wzorowo czytelne. Dyskretnie wkomponowany w prędkościomierz wyświetlacz komputera pokładowego, poza informacjami o zużyciu paliwa i pokonanym dystansie, pokazuje również wskazówki nawigacji i stacje radiowe.
Wszystko obsługujemy przyciskami znajdującymi się na kole kierownicy po lewej stronie. Pierwszy kontakt z Mercedesem, zwłaszcza w czasie deszczu, przebiegnie pod dyktando rozpaczliwych poszukiwań dźwigni wycieraczek. Które ku zdziwieniu większości zmotoryzowanych obsługuje się tą dźwignią po lewej stronie kolumny kierowniczej, odpowiedzialną zazwyczaj wyłącznie za światła i kierunkowskazy.
Oddzielny rozdział stanowi komfort siedzeń E-Klasy – z przodu każdy nawet największy miłośnik fast foodów rozsiądzie się wygodnie. W dobraniu odpowiedniej pozycji pomogą fotele z szerokim zakresem regulacji. Poza standardowymi ustawieniami kąta pochylenia, wysokości, oddalenia od kierownicy czy wysokości zagłówka (wszystko rzecz jasna sterowane elektrycznie) kierowca może dobrać indywidualnie szerokość i wyprofilowanie odcinka lędźwiowego. Co więcej, widniejące na liście opcji fotele umilą każdą trasę masażem, podgrzewaniem lub wentylowaniem. Jeśli kierowca zapragnąłby sprawdzić możliwości silnika i układu jezdnego na krętej drodze, z pomocą przyjdzie następna zdolność przednich siedzisk – dynamiczne podparcie boczne. W zależności od szybkości jazdy w zakręcie pompuje się lewy bądź prawy bok fotela, przytrzymując kierowcę na miejscu.
Pasażerowie tylnej kanapy oczywiście takich udogodnień nie zaznają, muszą zadowolić się podgrzewaniem siedziska, roletami szyb bocznych i tylnej (obsługiwana elektrycznie) oraz dwustrefową klimatyzacją. W kwestii ilości miejsca wciąż podróżni pospolitej Skody Superb są w lepszej pozycji. Nie oznacza to jednak, że w E-Klasie jest ciasno, dwie osoby rozsądnych gabarytów (czytaj: nie statystyczni jankesi) pokonają Europę w pełnej wygodzie.
Silnik, skrzynia i zawieszenie
Mercedes z silnikiem diesla pod maską kojarzy się wszystkim z taryfą, legenda W123 i W124 wciąż działa. W obecnej E-Klasie 250 CDI wbrew oznaczeniu nie znajdziemy wysokoprężnego 2,5 l. Źródłem napędu jest czterocylindrowiec o pojemności 2,2 l wspomagany obowiązkową turbosprężarką. Z małej pojemności wykrzesano wystarczające 204 KM i 500 Nm. Zwłaszcza ta druga wartość imponuje. Przyspieszenie do pierwszej setki trwa 8,2 s, prędkość maksymalna wedle katalogu wynosi 242 km/h co – jak na tak skromny silnik – trzeba uznać za bardzo dobry wynik.
Niestety pozytywny obraz psuje siedmiostopniowy automat. W czasie spokojnej jazdy sprawuje się bez zastrzeżeń, przełożenia zmienia płynnie bez nieprzyjemnych szarpnięć. Wystarczy jednak gwałtowne wciśnięcie pedału przyspieszenia, by ujawniły się jego wady. Cóż, nie jest to konstrukcja dwusprzęgłowa, znana chociażby z BMW, podczas dynamicznej jazdy skrzynia dosyć długo zastanawia się, co zrobić, o ile biegów zredukować.
Mercedes-Benz E 250CDI
O trakcję i bezpieczeństwo w każdych warunkach atmosferycznych dba stały napęd na cztery koła 4MATIC. Autorska konstrukcja Mercedesa sprawuje się nad wyraz dobrze w ciężkiej E-Klasie, rozsądny kierowca nie zazna pod- czy nadsterowności. Także opory stawiane przez napęd czterech kół nie windują spalania – w mieście 250 CDI zużył niecałe 9 litrów na 100 km, zaś w trasie uzyskanie wyniku poniżej 7 jednostek nie jest wyzwaniem karkołomnym.
E-Klasa 250 CDI 4MATIC doskonale spełni swe zadanie w rękach statecznego jegomościa, pozbawionego żyłki sportowca. Komfortowe nastawy zawieszenie i charakter auta potwierdzają stereotypową wizję Mercedesa. Na szczęście w ofercie niemieckiego producenta są pakiety sportowe, które zbliżą seryjną E-klasę do rywala z Monachium (inną bajką są ekstremalne AMG).