W motoryzacji zauważyłem ostatnio pewien trend: jeśli jakaś wiodąca marka wprowadzi nowy model z danego segmentu, to wraz z nią, w przeciągu kilku miesięcy, reszta marek albo zapowiada swoje nowe modele z danego segmentu, albo już je wprowadza do produkcji, ewentualnie przeprowadza lifting tych już istniejących. W sumie to nie ma co się dziwić – jeśli chce się pozostać na topie, trzeba reagować szybko, aczkolwiek mam wrażenie, że kiedyś pojawianie się nowych modeli w danym segmencie rynku było bardziej rozłożone w czasie.
W każdym razie, po boomie na liftingi samochodów klasy wyższej (klasa E, BMW 5, już zapowiedziane A6 itd.) oraz po wejściu kilku samochodów z klasy średniej wyższej (IS, Q50, seria 3, klasa C), teraz przyszedł czas na zmasowany atak samochodów miejskich.
O wejściu nowego Smarta informowałem was już w poprzednim ‘Rozruszniku’ (nr.20), aczkolwiek nie wiadomo jeszcze było do końca, jak ma on w sumie wyglądać. Dostępne były tylko poglądowe filmiki i szkice. No, to teraz wiadomo:
Co dalej owego? Trojaczki z Kolina, czyli C1, 108 i Aygo, które weszły na rynek bardzo niedawno. I o ile Peugeot 108 jeszcze jakoś wygląda – ma charakterystyczny dla marki przód, płynne linie i zwartą, jednolitą konstrukcję, to jest jednak nudnawy. W 308 taki design pasuje, tutaj może to być za mało.
Trochę lepiej wypada nowa Corsa, która ma zostać oficjalnie zaprezentowana na salonie w Paryżu. Design taki jak w reszcie modeli, są punkty wspólne, może się to podobać nawet. Taki typowy Opel.
Tylko… w AŚ pisali, że to auto jest awangardowe, odważne stylistyczne. Nie. Jest poprawne, przyzwoite, ale nic poza tym. Typowy model, by wyrzucić 40k PLN i mieć czym jeździć po mieście, by pozostać niezauważonym. Flaki z olejem, idealne dla emerytów i rencistów, ale raczej dla nikogo więcej. Przód podobny do Adama też nie jest najlepszą rekomendacją.
Jak widzicie, trochę się tego zebrało ostatnimi czasy. Szkoda tylko, że te samochody raczej zadają kłam powiedzeniu ‘ małe jest piękne ’. Niektóre z nich są ciekawe, za niektórymi nawet mógłby się człowiek obejrzeć, ale do piękna jest im daleko. Są raczej takimi małymi designerskimi potworkami, które starają się zwrócić na siebie uwagę krzykliwością i dziwnymi kształtami. A to raczej na dłuższą metę nie jest najlepsze rozwiązanie.
Na szczęście jest jeden model, który ratuje całą sytuację i który też niebawem się pojawi na rynku. Gdybym musiał kupić auto klasy A/B, to z pewnością padłoby na to właśnie autko. W małej karoserii zmieszczono zwiewność, agresywność, bardzo dobre proporcje i przede wszystkim elementy charakterystyczne dla marki, ale wszystko ułożono w taki sposób, by nie zakrawało to o kopię większych modeli. Jest długa maska, co w tej klasie nie jest oczywiste, są bardzo płynne boczne przetłoczenia, charakterystyczny grill, który otrzymał formę 3D (bardzo fajna sprawa).
O co chodzi? O nową Mazdę 2, oczywiście. Fenomenalna, prawda?