Nierzadko mówi się, że Lancie to ładniejsze Fiaty. W tym wypadku można by polemizować – Lancia Y urodą nie zachwyca, choć w swojej kategorii, przynajmniej pod względem designu, plasuje się w przyzwoitej średniej. Czy nadrabia w inny sposób?
Pomarszczona niczym Morgan Freeman o poranku, mała Lancia powstała przede wszystkim z myślą o kobietach i to wśród nich przeważnie zjednywała sobie wielbicieli. Doprawdy trudno o mężczyznę w Y. Czy to kwestia rozmiaru auta czy braku mocniejszych silników? Trudno powiedzieć. Tak czy inaczej Ypsilon dał początki współczesnemu postrzeganiu marki. |
Prawie trzydzieści lat…
Produkcję rozpoczęto w 1985 roku i trwa ona do dzisiaj, z taśm montażowych zjeżdża już czwarta generacja. Opisywana – druga – powstawała w latach 1996-2003 i zdobyła największą popularność. 3,74 metra długości, 850 kilogramów masy własnej i 215 litrów w przestrzeni bagażowej – trudno o bardziej trafną definicję samochodu miejskiego. Troje drzwi (konfiguracja hatchback) i tradycyjny, wyglądający na “zmęczony życiem” przód. Pod maską – niewiele w dosłownym znaczeniu.
Prowadzenie – zupełnie zwyczajne. Z dala od Kamaza i z dala od Focusa. Ani miękko, ani szczególnie twardo. Tak jak nie tyle powinno, co musi być w samochodzie tej klasy. Ypsilon jest pod tym względem do szczętu normalny. I dobrze to, i źle.
W pierwszych latach produkcji gamę silnikową otwierał 1,1-litrowy motor o znikomej mocy 54 koni mechanicznych. Benzynowy – tak samo zresztą jak wszystkie inne silniki Lancii Y. Oprócz niego do sprzedaży trafiły 1,2-litrowe jednostki o mocy 60 bądź 86 KM w zależności od wersji. Stawkę zamykało 80-konne 1,4 litra. Nawet niewielka masa nie pomogła mieszczuchowi wznieść się na jakiekolwiek wyżyny – przyspieszenie 0-100 km/h waha się w granicach 11-13 sekund zależnie od silnika, a prędkość maksymalna oscyluje wokół wartości 160-170 km/h. I choć prędkość maksymalna – szczególnie w mieście – to nie problem, przyspieszenie bardzo rozczarowuje. Ma też i pozytywne strony.
Model dla oszczędnych (kobiet)
Jedną z nich z pewnością jest niskie spalanie. Wszystkie jednostki za wyjątkiem 1,4 zadowalają się już 6 litrami benzyny w cyklu mieszanym, największa potrzebuje zaś litr więcej. Osoby zainteresowane dalszymi oszczędnościami zmuszone będą obejść się smakiem – mimo że instalacje gazowe nie najgorzej współpracują z Fiatowskimi silnikami Ypsilona, to jednak na wtórnym rynku bardzo niewiele jest egzemplarzy kompaktowej Lancii zasilanych LPG. Widać, nawet skąpstwo ma swoje granice.
Sam zakup z kolei z pewnością nie zrujnuje portfela – Lancia Y drugiej generacji kosztuje obecnie około 5-6 tysięcy, aczkolwiek można znaleźć egzemplarze jeszcze tańsze, a także nieco droższe. W pakiecie otrzymuje się oryginalność – w Polsce nie są to szczególnie popularne auta, co ma swoje dobre i złe strony. Dobre – unikalność, wyróżnianie się z tłumu. Złe – ciężej nieco o elementy nadwozia na wymianę. Ale części mechaniczne to nie problem, wszak cała paleta Fiata – pierwsza miłość polskich kierowców – a przynajmniej Punto I to wręcz bliźniaczy konstrukcyjnie model Ypsilona.
Trwałość umiarkowana
Lancia Y II generacji nie grzeszy szczególną trwałością, ale określenie jej mianem awaryjnej byłoby przesadzone. Problemy z korozją zdarzają się rzadko i częściej dotyczą podwozia niż karoserii. Newralgicznym elementem jest natomiast klapa bagażnika – bardzo często blokuje się jej zamek, linki zacierają się. Bywa też, że współpracy odmawia tylna wycieraczka. Już jednak zawieszenie – z przodu i z tyłu bazujące na wahaczach – okazuje się całkiem dobrze znosić trudy eksploatacji w polskich warunkach. Ewentualne wymiany nie są ani skomplikowane, ani kosztowne.
Pytanie – dlaczego zdecydować się właśnie na Lancię? Odpowiedzi szukać można nie tylko w oryginalnym wyglądzie czy ogólnej unikalności, ale też w relatywnie bogatym wyposażeniu. Bardzo często spotyka się egzemplarze wyposażone w elektrycznie sterowane szyby, klimatyzację, wspomaganie kierownicy – a nawet to ostatnie nie jest przecież jeszcze standardem w klasie małych samochodów miejskich.