…ten cofa się w stosunku do innych. Nie wiem, kto stworzył to powiedzenie, ale słuszności odmówić mu nie można. Nie chodzi tu tylko o ludzi – wszystko, co nie jest permanentnie ulepszane w pewnym momencie wypada z obiegu, bo nie oferuje już nic, czym mogłoby zachęcić ewentualnego użytkownika. Wygrywa silniejszy, proste prawo dżungli.

Z blogami jest podobnie, tylko mam wrażenie, że kilkukrotnie bardziej intensywnie. Blogosfera rozwija się w ekspresowym tempie, dzień w dzień pojawiają się nowe twory szukające swojego miejsca w całym systemie. Oczywiście 90% z nich jest założone na blogspocie lub innych łatwych w użytkowaniu systemach i prawdopodobnie upadnie w ciągu pierwszego miesiąca działalności, a 90% z tamtych pozostałych 10% nie wytrzyma dłużej, niż pół roku.

Nawet jeśli tak jest, to ta pozostała garstka to wciąż ogromna ilość tworów, które chcą jakoś działać, pokazać się, wybić spośród innych o podobnej tematyce. Co by każdy z tych twórców nie mówił, że ‘pisze tylko dla siebie’, to prawda jest taka, że nigdy tak do końca nie jest – wtedy wszystko lądowałoby w wordowskim pliku umieszczonym w folderze ‘bez nazwy 1543’, tuż obok tajnego folderu z porno.

Blogerzy piszą dla czytelników. Mogą mieć w poważaniu ich zdanie, ale zawsze piszą dla tych, którzy to czytają, komentują, udostępniają. Bez czytelników nie istniejemy.

Ta mieszanka – nowo powstające blogi i wymagający czytelnicy – powoduje, że twórcy co i rusz wymyślają sposoby, jak zachęcić nowe osoby do odwiedzenia ich witryn. Jedni szlifują design bloga, inni język, inni jeżdżą na różne spotkania i nawiązują znajomości. Inni robią to wszystko naraz. Dzięki temu blogosfera się rozwija, blogi są coraz ładniejsze i często wypełnione ciekawym contentem. Prawdą jest, że dobry tekst zawsze się obroni, ale dopiero mariaż tych kilku czynników sprawi, że łatwo rozniesie się on po internecie.

Pierwszy raz zauważyłem to pod koniec listopada 2013r. Wtedy usiadłem na kilka dni i w grudniu, tuż przed świętami, zaprezentowałem nowy design bloga. To samo, ale w ładniejszym niż wcześniej wydaniu sprawiło, że ruch na blogu powiększył się kilkukrotnie. Zadziałało. Ale wciąż pisałem tak samo.

Teraz mamy listopad 2014r, dokładnie rok później. Wciąż zauważam, jak blogosfera się zmienia, jakie trendy w niej panują, próbuję się czasem domyślić, jak będzie ona wyglądała za kilka miesięcy. Bo to, że inaczej, to jest raczej pewne.

Tym razem jednak nie zdecydowałem się jeszcze na zmianę wyglądu. Ten pomysł gdzieś mi po głowie krąży, ale na to jeszcze mam czas, póki co jestem całkiem zadowolony z tego, jak blog wygląda. Nie jest perfekcyjnie, ale jest na wysokim poziomie. Myślę, że się z tym zgodzicie.

Postanowiłem jednak zmienić to, co od dawna mocno mnie uwierało, kiedy tworzyłem teksty. Jak tylko wpadłem na jakikolwiek pomysł, od razu przewijała mi się w głowie myśl

‘czy przypadkiem nie dodajesz za dużo wpisów w jednej kategorii?’

Faktycznie – niektóre kategorie radziły sobie lepiej, inne gorzej. Jedne były aktualizowane kilkukrotnie częściej niż pozostałe. A to, w pewnym momencie, zaczęło psuć mi zabawę, bo poczułem się zobligowany do tworzenia treści ‘po równo’ do każdej kategorii. Stałem się swego rodzaju więźniem tego, co sam stworzyłem, zmuszając się czasem do pisania na tematy, które z trudem wymyślałem. Mocno mnie to uwierało.

Tak samo często nie miałem pojęcia, jak konkretny wpis określić – czy jest motoryzacyjny, czy technologiczny? A może odnosi się do kultury?

Postanowiłem więc z tym skończyć. Od dzisiaj, 13.11.2014r, na Just Well Driven zostają zniesione wszelkie kategorie wpisów.

Co to spowoduje w praktyce?

W praktyce oznacza to, że nie będzie wpisów wymuszonych. Będzie tylko to, na co akurat przyszła mi ochota napisać. Dotychczasowe kategorie, oraz kilka które pojawią się niebawem, będzie działało bardziej jak tagi, niż kategorie same w sobie. Chcę mieć zupełną wolność pisania, a taki ruch mi to zagwarantuje.

Jak widzicie więc, tam gdzie dotychczasowo były kategorie teraz są nowe zakładki:

– Pierwszy Raz? – dla tych, którzy nie wiedzą co to Just Well Driven;

– O mnie – zmodernizowana strona opisująca kim jestem i czemu zacząłem pisać;

– Współpraca – tak jak było do tej pory;

– Kontakt – linki do mediów społecznościowych w jednym miejscu;

Stare kategorie, oraz te kilka które się pojawią, zostało przeniesione na pasek boczny, na sam dół. Jeśli ktoś chce, to będzie z nich mógł skorzystać, ale od teraz kategorie będą się przenikać, a wpisy często nie będą przynależały do jednej, konkretnie wybranej kategorii.

Ale to nie wszystko.

Zupełną nowością będzie także nowy cykl wpisów, który będzie się pojawiał w niedzielę każdego tygodnia. Został on nazwany ‘Kompresor’ i (tak jak Poniedziałkowy Rozrusznik) będzie swego rodzaju podsumowaniem. Będzie to jednak podsumowanie zawierające linki do ciekawych wpisów i artykułów z innych stron oraz blogów, które niekoniecznie odnoszą się do motoryzacji. Uznałem, że zbyt dużo ciekawych tekstów umyka bezpowrotnie, a warto się nimi dzielić. Kompresor będzie więc zawierał skompresowane, ciekawe treści. Idealne na leniwą niedzielę.

Ostatnią istotną zmianą, a w zasadzie nowością, jest wprowadzenie Newslettera. Możecie się do niego zapisać za pomocą zakładki na samej górze strony, w lewym rogu (na tym pasku granatowym są umieszczone linki do social media), lub za pomocą krótkiego formularza na prawym menu. Dzięki temu będę mógł Was, szczególnie zainteresowanych, szybciej informować o nowych wpisach, oraz o zmianach na blogu. Tak, Ci którzy zapiszą się do Newslettera będą moją osobistą grupą wsparcia i doradztwa także w kwestii przyszłych zmian. Więc raz dwa, zapisujemy się.

Mam nadzieję, że wprowadzone zmiany sprawią, że jeszcze bardziej polubicie Just Well Driven.

Brak kategorii do większe możliwości ciekawego pisania, a o to w końcu chodzi, prawda? Ale spokojnie – to wciąż jest blog o motoryzacyjnym stylu życia. Z tego nigdy nie zrezygnuję.

PS. Jest jeszcze jedna rzecz, nad którą w ostatnim czasie pracuję. Projekt powinien wystartować na początku przyszłego roku. Niebawem rzucę pierwsze konkrety, ale jedno jest pewne – nie spodziewacie się, co to może być.