Zawsze staram się napisać coś w miarę błyskotliwego na początku każdego tekstu, tak wiecie, na rozgrzewkę. Żebyście mogli wejść w klimat tekstu, żebyście zrozumieli czemu zaczynam od takiego, a nie innego tematu, po co w ogóle poruszam jakąś kwestię. Kurde, przecież każda książka ma słowo wstępu, każdy artykuł zaczyna się od paru wprowadzających zdań, więc jak tu niby robić inaczej?
No ale dzisiaj brak weny, nie wiem jak Was wprowadzić w ten stan oczekiwania na to co dalej. To co zobaczycie poniżej z pewnością jest jednak tak ciekawe jak zawsze, co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Po prostu chyba te teksty i tematy same się bronią i nie ma co specjalnie o nich na początku opowiadać.
Ale chwilunia… czy ja przypadkiem teraz nie popełniłem wstępu? Damn, udało się! A teraz przejdźmy już do tego, co dla Was na dzisiaj zebrałem.
Wizje i Historie czyli zwierz i nominacje Oscarowe – Zwierz Popkulturalny
Czyli najgorętszy temat ostatnich kilku dni – jakie filmy zdobyły nominacje do zdobycia Oscara, za co i czemu w ogóle znalazły się na tej długiej liście filmów subiektywnie bardzo dobrych lub czasem wybitnych. Jak do tej pory nigdy jednak mam wrażenie, że te filmy które zostały nominowane są po prostu świetne. Wszystkie. Wiele z nich widziałem, dużo jeszcze przede mną, ale ani trochę nie mam wątpliwości, że w głównych kategoriach każdy film zasłużył, by statuetkę zdobyć.
Dlatego Zwierz jak zawsze trafnie opisuje czemu ktoś został do konkretnej kategorii nominowany i czemu na nagrodę zasługuje.
Pigułka ‚po’ podzieliła społeczeństwo
Kolejny gorący temat, ale tym razem tylko w Polsce, bo w reszcie państw Unii Europejskiej jakoś ludzie mniej się podniecają tematem antykoncepcji doraźnej/szybkiego reagowania po wpadce (niepotrzebną nazwę skreślić). No ale u nas zaściankowość rządzi pełną gębą, więc i problem został rozdmuchany do absurdalnej wielkości. Tak czy inaczej temat jest już zamknięty bo pigułki ‚po’ będzie można zdobyć bez recepty i nawet klauzula sumienia farmaceuty nie będzie już miała racji bytu w tym wypadku. Na szczęście.
Jeśli jednak chcecie czyjąś opinię na ten temat przeczytać, to macie tutaj dwóch bardzo fajnych blogerów, którzy dość trafnie wszystko podsumowali. Ja się od tego odetnę:
Cieszę się, że pigułki „dzień po” będą dostępne bez recepty – Stay Fly
Nic tak nie smakuje jak ‚tabletki po’ – Mr. K Passion
Rzeczy, których nauczy cię blogowanie – Black Dresses
Trafniej się tego napisać nie dało i sam bym chyba nic do tej listy nie dodał. Bo widzicie, blogowanie to nie jest ot takie sobie po prostu pisanie od czasu do czasu ku uciesze gawiedzi. To nie o to w tym wszystkim chodzi by coś tam sobie naskrobać o jakiś bzdetach, które być może kogoś tam zainteresują, a on to puści gdzieś dalej w eter. To zupełnie nie tak.
Poważne blogowanie to wbrew pozorom dość skomplikowany proces, który mocno wpływa na resztę aspektów życia twórcy. Sumienność, przygotowanie, częstotliwość pisania, tematyka, zbieranie informacji, punktualność, biznesowe skille – to i wiele innych rzeczy człowiek w sobie kształtuje, kiedy zabiera się za blogowanie. To nie jest tylko zabawa – to ciągła nauka i o tym właśnie Monika napisała bardzo dobry tekst, który powinien wybić ludziom z głowy myśli o tym, że to zabawa dla zblazowanych dzieciaków.
Gdzie tanio kupować książki w Internecie – Lektura obowiązkowa
Coś dla tych, którym lektura na Just Well Driven nie wystarcza (nie powiecie mi chyba, że za mało piszę, co?), a książki połykają w ilościach… no, dużych. Jeśli więc lubicie dobre książki, ale nie chcecie na nie zbyt dużo wydawać, to na Lekturze Obowiązkowej macie listę miejsc, gdzie książki możecie kupić w bardzo przystępnych cenach. Po prostu warto to wiedzieć, bo nigdy nie wiadomo kiedy najdzie nagła ochota na jakąś dobrą treść.
Ulubiony Samochód Blogosfery – Blogomotive
Najbardziej oczekiwane zestawienie roku w motoryzacyjnej części blogosfery. Jest to po prostu wielotygodniowe głosowanie wyłaniające najlepszy samochód minionego roku, w którym biorą udział czytelnicy najbardziej poczytnego bloga motoryzacyjnego w Polsce. Samochody podzielone według ‚widzimisię’ Rafała na pary, gdzie jak równy z równym może walczyć Rolls Royce z, dajmy na to, Golfem. Absurdalne? Skądże! Czegoś takiego nie znajdziecie nigdzie indziej, więc jest to zwyczajnie świetne. I znacznie bardziej miarodajne niż wszelkie Samochody Roku by AŚ.
Głosujcie póki jest czas!
A oprócz tego co wyżej (przyznacie, że dużo dobrych wpisów Wam podrzuciłem) mam jeszcze dla Was coś, na co czekam z utęsknieniem od kilku miesięcy. Bo oprócz bardzo oczekiwanych Suits (uwielbiam!) i jeszcze bardziej oczekiwanych Wikingów (jeszcze bardziej uwielbiam!), jest jeszcze tylko jeden serial, który wzbudza we mnie ciary za każdym razem, jak go oglądam – House of Cards oczywiście.