Trzeba otwarcie przyznać, że najgorętszą premierą ostatniego tygodnia był Mercedes-AMG GT. Czekano na niego od miesięcy, podgrzewano atmosferę, zapowiadano auto, które pod każdym względem ma być zagrożeniem dla Porsche 911 Carrera. Jak wyszło sami wiecie (dla tych, którzy nie wiedzą – zapraszam do ostatniego wpisu), ja jednak zachwycony nie jestem mimo, że pewnie pod kątem prowadzenia i ogólnych możliwości jezdnych będzie to majstersztyk. Ale w takich samochodach nie tylko o to chodzi, o czym Mercedes chyba troszkę zapomniał. Chciałem po prostu więcej, bo i więcej zapowiadali.
O ile jednak zainteresowanie Mercedesem nie jest niczym dziwnym, o tyle to, co się dzieje w motoryzacyjnej części wysp brytyjskich jest już zaskoczeniem totalnym, bo nie pamiętam kiedy ostatnio (o ile w ogóle) w tak krótkim czasie zaprezentowano tak dużo nowych modeli wprost z tamtego regionu. Tydzień temu wyciekły zdjęcia Lagondy i koncepcyjnego Astona Martina (przepiękny), a teraz dodatkowo zaprezentowano produkcyjne zdjęcia następcy Freelandera o bardzo rozsądnej nazwie Discovery Sport. No bo skoro jest Range Sport, to czemu nie Discovery?
A w dodatku jest mega podobny do Evoque’a, za co przyznaję dodatkowe 1000 punktów do zajebistości dla tego modelu. Ostatnio każdy Land/Range Rover jest designerskim majstersztykiem, nawet autobusowaty tradycyjny Range. Jeśli w tym stylu pójdzie nawet Defender to nie będę miał nic przeciwko. Podobno nowy model ma być zaprezentowany w przyszłym roku, po 31 latach nieprzerwanej produkcji. Może faktycznie czas trochę sprofanować legendę czymś nowocześniejszym?
Jaguar XE
Ale, ale! To nie wszystko. Oprócz tego, że powstanie Discovery Sport, to zaprezentowano także zdjęcia i dane techniczne dotyczące nowego Jaguara klasy średniej – modelu XE. Jest to powrót do tej klasy po kilku latach niebytu, chociaż obecność X-type’a na rynku też raczej była marginalna, więc jest to raczej zupełnie nowe wejście. Bardzo ważna premiera, więc zwróćcie na nią uwagę – w końcu niewielu producentów próbuje podgryźć BMW 3, Audi A4 i Mercedesa C, a jeszcze rzadziej jakiemukolwiek się to udaje.
No i tak – przód taki jak w modelu XJ, więc podpisuję się pod tym każdą kończyną. Metaliczny, wyrazisty grill i światła a’la zmrużone oczy kota (no nie powiecie, że się to Wam tak nie kojarzy) robią tutaj fenomenalną robotę. Wszystko jest na swoim miejscu, bez udziwnień, czysta sportowa elegancja.
Profil – klasyka sportowego sedana, nie mam do czego się przyczepić. I te miniwloty powietrza przy przednich drzwiach w metalizowanym kolorze, niby banał powielany przez każdego, a wciąż działa.
Ahrrr, tfu, urna, co to jest?! Co to urna jest ja się pytam?! Po tak genialnym przodzie i tak płynnej linii spodziewałem się tyłu, który przynajmniej będzie pasował do reszty. Ja wiem, że projektantom często brakuje pomysłu na zakończenie projektu, że czasem są w pędzie i że ich księgowi gonią. Ale żeby aż tak? To wygląda jak połączenie świateł starego Accorda z Audi A4 z naklejonym wzorem świateł z F-type’a. Słabiutko, zzar prysł, sentymentu nie ma, na kolana nie upadłem.
A wnętrze przypomina mi trochę Fiata Bravo. Nie to, żeby to było coś złego bo to jeden z ładniejszych projektów ale… w klasie kompakt, a nie średniej wyższej. Jest zwyczajnie, trochę po koreańsku sprzed kilku lat (bo teraz wnętrza Koreańczyków są bardzo dobre), zbyt zachowawczo, ale z pewnością ergonomicznie i w miarę luksusowo. W tej klasie jednak oczekuje się czegoś więcej, bo to chyba najbardziej wymagająca klientela.
Ale przynajmniej będzie 3.0 V6. Jak dobrze, że nie same R4, bo to Jaguarowi nie przystoi.
A, właśnie, zapowiedzieli jeszcze, że niebawem do produkcji wejdzie SUV C-X17, który został we Frankfurcie zaprezentowany w zeszłym roku. Wtedy miażdżył wyglądem i podobno niemal bez zmian zewnętrznych ma się niebawem poruszać po ulicach. Jeśli tak, to ja biorę w ciemno, mimo, że to jest SUV, których przecież nie trawię. A gdyby dorzucili do tego zarzucony projekt CX 75 to już byłbym zupełnie szczęśliwy.