Większości Polaków auta z charakterystycznym emblematem Alfy na masce kojarzą się jednoznacznie z notorycznymi awariami i długimi godzinami spędzonymi na konwersacjach z mechanikiem. Istotnie starsze modele potrafią być dosyć kapryśne i wymagające, dobitnym przykładem jest model 156. Ponadczasowa sylwetka skrywała rozwiązania techniczne, swą trwałością w pełni zasługujące na powszechnie znany stereotyp.
Problematyczne silniki benzynowe, przeciętna jakość wykonania oraz nietrwałe zawieszenie, to dzięki nim 156-tka stała się propozycją głównie dla pasjonatów. Włosi, chcąc podjąć wyrównaną walkę z innymi markami Premium, postawili na diametralną zmianę jakości. Kluczem do sukcesu miał być nowy model 159.
Powstały w 2005 roku następca 156 na pierwszy rzut oka wygląda na poprzednika po głębokim liftingu, w rzeczywistości jedynie styl pozostał ten sam. Giugiaro, projektując 159, jedynie odświeżył i dodał agresywnego wyrazu podziwianej przez wszystkich karoserii. Jednakże największą bolączką poprzednika nie była prezencja, a mechanika i jakość.
Interior
Wewnątrz znajdziemy typowy dla Alfy sportowy styl, konsola centralna – niczym w BMW – zwrócona jest ku kierowcy. Poza panelem klimatyzacji, radiem i opcjonalną nawigacją skrywa trzy analogowe wskaźniki: poziomu paliwa, temperatury cieczy chłodzącej, temperatury oleju lub – w wersjach z turbodoładowaniem – ciśnienia doładowania. Dzięki temu za kierownicą zainstalowano tylko prędkościomierz, obrotomierz oraz wyświetlacz komputera pokładowego.
Alfa Romeo, jak przystało na markę Premium, nie rozpieszcza ilością miejsca, jej wnętrze jest wręcz uszyte na miarę. Nie doświadczymy tu przestrzeni rodem ze Skody Superb. Kierowca jak i pasażer są szczelnie obudowani połaciami tworzywa bądź skóry z najwyższej półki. Komfortowe fotele zapewniają perfekcyjne podparcie boczne, co w połączeniu z idealną pozycją za kółkiem i precyzyjnym układem kierowniczym skłania do agresywnej jazdy.
159 wzorem rywali nie rozpieszcza pasażerów jadących w drugim rzędzie, dwie osoby rozsądnych gabarytów, do 180 cm, zasiądą wygodnie. Alfa na tle rywali nie zachwyca pojemnością bagażnika, lecz jej 405 l w sedanie i 435 l w kombi, powinno zmieścić ekwipunek czteroosobowej ekipy.
Zawieszenie
Bolączką poprzednika było zawieszenie, nawet 40 tys. km wystarczało, aby wymagało gruntownego remontu, skutecznie drenującego kieszeń. Zapewniało jednak fenomenalne właściwości jezdne, których nie powstydziłoby się BMW i inni. Włoscy inżynierowie w modelu 159 połączyli doskonałą trakcję z wysoką trwałością, układ jezdny 159 bez większych problemów pokonuje ponad 100 tys. km bez zająknięcia – pomimo twardej charakterystyki.
Silnik i skrzynia
Kwestia paliwożernych i kłopotliwych jednostek benzynowych w 156 spędzała sen z powiek niejednemu właścicielowi. Jedynie silniki wysokoprężne dawały dozę pewności bezawaryjnej eksploatacji. Powstanie 159 zbiegło się w czasie z daleko idącą współpracą Fiata z General Motors, a jej zbawiennym skutkiem były silniki benzynowe z palety kontrahenta. Bazowy 1,8 spotkamy w rozmaitych modelach Opla. Prostą budową pozwalał na bezproblemową współpracę z instalacją LPG, jednak 140 KM wydaje się propozycją dla flegmatycznych gentlemanów.
Jednostka 2,2 JTS również pochodzi z GM, jednakowoż w jej przypadku inżynierowie Alfy wykrzesali nieco więcej mocy – 185 KM. Skutkiem ubocznym mariażu był także silnik 1,9 JTS, osiągający tylko w katalogu 160 KM. Większość egzemplarzy w praktyce ledwo dobija do 140 KM. Najwyższe miejsce w gamie zajmuje widlasta szóstka 3,2 generująca 260 KM…. z zasobów Holdena. Zadziwia kulturą pracy, mocą i niewyobrażalnym zużyciem paliwa – wyniki grubo przekraczające 20 l w mieście należą do codzienności.
Podobnie słabsze jednostki, okazały się ponownie dalekie od ideału w tej materii. Pozostaje jeszcze ostatnia deska ratunku dla zwolenników benzyn, jednostka 1,75 TBI swe 200 KM zawdzięcza doładowaniu. W przeciwieństwie do wolnossących braci zasługuje na słowa uznania, oferuje zadziwiające osiągi przy akceptowalnym zużyciu paliwa – w mieście zadowala się 11 l, zaś w trasie około ośmioma jednostkami.
Dopiero Alfa Romeo 159 z dieslem pod maską okazuje się godnym przeciwnikiem dla chociażby Audi. Jednostki 1,9, 2,0 i 2,4 JTDm są dziełem koncernu Fiat, z powodzeniem i wielkim uznaniem od lat pracują w Oplach, Saabach i Chevroletach przeznaczonych na europejski rynek. Dwa mniejsze dysponują czterema cylindrami, zadaszonymi ośmio- lub szesnastozaworową głowicą (2,0 JTDm tylko jako 16v), wytwarzają od 120 do 170 KM. Codzienna eksploatacja udowadnia ich dopracowanie i wysoką trwałość, którą przewyższają volkswagenowskie 2.0 TDI borykające się z mnogością usterek i defektów.
Także w temacie zużycia paliwa śmiało mogą rywalizować o najwyższe laury z niemieckimi „idolami”, wyniki poniżej 6 litrów nie są trudne do osiągnięcia. Topowym ropniakiem w ofercie 159 był pięciocylindrowy 2,4 JTDm, za sprawą potężnej mocy 200-210 KM i 400 Nm zapewnia piorunujące osiągi z zachowaniem skromnego apetytu. Niestety jak wszystkie nowoczesne turbodiesele cierpi na standardowe dolegliwości związane z jakością paliwa i stylem eksploatacje (cierpi głównie zaniedbana turbina).
Wszystkie silniki standardowo współpracują z sześciostopniową manualną przekładnią o krótkich skokach lewarka oraz wciąż zadziwiającej precyzji. Znacznie rzadziej spotykane są skrzynie automatyczne, pięciostopniowa Selespeed i sześciobiegowa Q-tronic.
Alfa Romeo 159 zwłaszcza w wariancie wysokoprężnym jest ciekawą propozycją dla osób ceniących sobie styl i dobre właściwości jezdne. Dzięki niesamowitej poprawie jakości zarówno w środku jak i w mechanice śmiało może rywalizować z innymi markami Premium. Dla prawdziwych zapaleńców przewidziano także połączenie topowej jednostki z napędem na cztery koła.