Kojarzycie kogoś takiego jak Cliff Arnall? W sumie może wam to nic nie mówić, ale określenie Blue Monday jest już chyba znane każdemu. Tak, to ten facet, który wskazał nam, który dzień w roku jest najbardziej depresyjny. Podejrzewam, że zrobił to tylko po to, by utrudnić nam dodatkowo życie, abyśmy mieli świadomość, kiedy mamy czuć się najgorzej. Dzięki Cliff! Miło nam, możemy zacząć Cię wszyscy nienawidzić. Według jego nowszej teorii najgorszy dzień w roku przypada zawsze 17 stycznia, ale skoro to był piątek, to chyba coś niehalo do końca. Jednak według jego poprzedniej teorii i skrupulatnych wyliczeń (o których zaraz), najgorszy dzień w roku przypada w poniedziałek ostatniego pełnego tygodnia w styczniu. Czyli w 2014r wypada to dokładnie dzisiaj. Skąd to mu się wzięło? Otóż wymyślił facet pewien wzór, który podobno oblicza stan zdrowia psychicznego:
gdzie:
- W – pogoda;
- D – dług, debet;
- d – miesięczne wynagrodzenie;
- T – czas od Bożego Narodzenia;
- Q – niedotrzymanie postanowień noworocznych;
- M – niski poziom motywacji;
- Na – poczucie konieczności podjęcia działań;
Z tego całego wzoru, obliczeń, badań i całych innych cudów podobno wyszło, że ten cały Blue Monday to właśnie ostatni poniedziałek w styczniu. Też mi coś. Nikt nie lubi zimowych poniedziałków, wielkie mi odkrycie.
Na ile jest to prawda trudno mi stwierdzić. Podobno jest to wyssane z palca, bzdura totalna i niemalże herezja (według niektórych uczonych), cholera wie. Ale jeśli jakoś tak się złożyło, że dopadła was właśnie zimowa chandra, dobija was krótki i chłodny dzień, a świadomość, że najbliższe wolne jest dopiero w drugiej połowie kwietnia, to mam dla was coś w sam raz.
3 motywujące wystąpienia z okazji Blue Monday
Niezależnie od tego, czy jest to Blue Monday, kolejny Czarny Czwartek, czy może zwyczajna, nudna niedziela, każdego czasem dopada coś takiego, że ma totalnie dosyć. Każdego, bez wyjątku. Paskudne uczucie, kiedy siedzisz, chcesz coś zrobić i nagle dopada Cię myśl ‘cholera, ale po co ja to w ogóle robię? Przecież to nie ma sensu. Generalnie wszystko co robię jest bez sensu’. Itd., itp., każdy wie o co chodzi, każdy na swój sposób coś takiego przeżywa. Automotywacja po czymś takim to obiektywnie trudna sprawa, niezależnie czy chodzi tu o ekspansję własnej firmy czy posprzątanie pokoju, bo Ci mama każe. Jest dół i trzeba sobie z nim jakoś poradzić.
Kiedy mnie coś takiego dopada, wtedy włączam sobie jeden z tych trzech poniższych filmików. Nie będę tłumaczył, czemu są one fenomenalne ponieważ chciałbym byście sami je obejrzeli, nawet, jeśli w tym momencie jest z Wami wszystko ok. Bo one i tak podziałają na waszą wyobraźnię i będziecie mieli ochotę przenosić góry, gwarantuję.
1) Steve Jobs – wystąpienie na Uniwersytecie Stanford
Bardzo znane wystąpienie, nie zdziwię się, jeśli już je znacie. Ale to nieważne. I tak warto obejrzeć jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze raz.
2) Elizabeth Gilbert – Your elusive creative genius
Coś dla tych, których praca opiera się na kreowaniu I tworzeniu. Będziecie chcieli tworzyć więcej. (jak ktoś nie rozumie po angielsku, to można włączyć napisy – jak na tłumaczenie googla to sens da się zrozumieć).
3) Jacek Walkiewicz – Pełna moc możliwości
Chyba daje mi największego kopa motywacyjnego. Poza tym warto obejrzeć jego inne wystąpienia, każde wnosi bardzo dużo do światopoglądu.
Powiecie, że to utopijna wizja? Skoro tak, to przepraszam was bardzo, czemu te osoby wyżej są tak bardzo znane? Odpowiedź macie także w powyższych filmikach. To poprawia humor, prawda?